Felieton: Procenty i promile w PLFA a NFL

[vc_row][vc_column][vc_facebook][vc_column_text]Wystartował XII sezon Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego, w skrócie PLFA, czyli naszego NFL jak w USA. Oczywiście z zachowaniem odpowiedniej skali.

Jaka to skala?

Michigan Stadium, zwany „The Big House”, czyli „wielki dom” drużyny konferencji Big Ten dywizji pierwszej NCAA. Jak wielkim „domostwem” dysponuje Uniwersytet Michigański? Który dodajmy bardzo często zbiera komplet kibiców „Rosomaków” (Wolverines).

Jego pojemność to dokładnie: 107,601. Tak ponad 100 tysięcy, największy obiekt do futbolu w USA i dysponuje nim uczelnia.

A to tylko sport akademicki. Tak ponad 100 tysięcy osób, napakowanych po brzegi. A grają tylko studenci, którzy za grę nie otrzymują wynagrodzenia. Co więcej – pokazuje to telewizja w tzw. „primetimie”, czyli paśmie programowym z najlepszą oglądalnością (o tej godzinie w Polsce pokazuje się śpiewających celebrytów tańczących w cyrku na lodzie). Telewizja i sponsorzy płacą za to olbrzymie pieniądze. Nie studentom rzecz jasna, bo oni muszą się zadowolić stypendium sportowym i możliwością darmowej edukacji. (Kto wystawia fakturę? O tym może także napisze w przyszłości)

W NFL zawodnicy kasują już przyzwoite sumki. Jakie? Takie, że przy średnim czasie grania zawodowo, który wynosi 3 lata, można przechodzić na wcześniejszą emeryturę po zawieszeniu korków na kołku i już nie pracować. Choć część, niektórzy mówią, że większość tak fatalnie zarządza swoimi finansami, że po karierze są bankrutami.

W drugim zdaniu napisałem o skali. Właśnie jak to przeskalować na Polskę?

Pierwszy sezon futbolowy w USA rozegrano w 1869. Przed patentem żarówki elektrycznej Thomasa Alvy Edisona (1879) i wielu, jak nie większości wczesnych osiągnięć współczesnej technologii. Gdy prezydentem USA był Ulysses Grant, za prezydentury którego przyjęto 15. poprawkę do Konstytucji USA w 1870, umożliwiającą głosowanie tylko czarnoskórym mężczyznom (wszystkim kobietom „land of the free” powszechnie umożliwił to 19. poprawką dopiero w 1920). Tronem Polski zarządzali do spółki: Aleksander II Romanow, Wilhelm I oraz Franciszek Józef I. W 1869 Papieżem był Pius IX, nie mylić z pierwszym amerykańskim Ojcem Świętym Piusem XIII.

Polski dziewiczy sezon to 2006. Wszystkie osiągnięcia techniki mieliśmy już za sobą, choć byliśmy jeszcze przed iPhonem (2007). W USA prezydentował George Walker Bush, który wg miejskiej legendy był przedostatni w rankingu IQ prezydentów, tylko przed Grantem. A prezesem rady ministrów był Jarosław Kaczyński. Kobiety głosowały już prawie wszędzie; do dziś nie mogą głosować powszechnie w Brunei, Libanie i Watykanie. Zostać Papieżem może tylko mężczyzna – każdy dorosły i ochrzczony, emancypacja za mury Watykanu jeszcze nie dotarła. Właśnie na Stolicy Piotrowej zasiadał Benedykt XVI, który nie był młodym papieżem, więc postanowił w 2013 zostać emerytowanym. Liga wystartowała na jesień, więc Pluton nie zdążył zalizać ran po odarciu zgodności planety 24 sierpnia 2006.

Pluton, iPhone, Bush. Te jedenaście lat to jednak sporo, choć wciąż bardzo mało w stosunku do USA. Zaledwie PROMIL – powiedziałby ktoś z dyskalkulią, jak to określa poprawność polityczna, czy jakby powiedziano w erze polskiej szkoły matematycznej – głąb, nieuk, matoł. Bo wyrażając się precyzyjnie mniej niż 8% historii amerykańskiego futbolu ma polski futbol.

Niby solidnie – z 8% można wprowadzić do Sejmu RP nawet koalicję (5% pojedyncza partia), 8% to już naprawdę mocne piwo, 8% to niespotykanie wysokie oprocentowanie lokaty, na 8% wzrost gospodarczy z zazdrością patrzyłyby Chiny i Singapur. Może nie jest tak najgorzej? Przecież „nie od razu Kraków zbudowano”, czy jak mówią, co bardziej wykształceni, Amerykanie „Rome wasn’t built in a day„.

Przeskalować trzeba coś jeszcze… W sobotę, 18 marca 2017 miała miejsce inauguracja XII sezonu Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Odbyła się w Bydgoszczy pomiędzy miejscowymi Archers a Rhinos Wyszków w ramach PLFAI. Godzina 13:00. A frekwencja to…

100 !!!

Studzę entuzjazm. 100 (słownie sto) osób. Nie 100 tysięcy a jedynie 1/10 jednego tysiąca. 100 osób stało za biało-czerwoną taśmą odgradzającą z parasolami. I to według oficjalnych źródeł – przy skrupulatnym przeliczeniu – wszystkich poza zawodnikami i osobami funkcyjnymi, statystyka mogłaby być jeszcze brutalniejsza. Jedna tysięczna, czyli wspomniany wcześniej PROMIL tego co na Michigan Stadium. Stadion przy ul. Sielskiej w Bydgoszczy na dzielnicy Fordon (dawniej ul. Wiejskiej w Fordonie, gdy był oddzielną miejscowością) nie dużo większy od „Orlika”, nawet z podobnym zielonym wysokim drucianych płotem dookoła. Nie było kamer z transmisją 4K, błysk fleszy nie oślepiał. Hymnu na początek rozgrywek nie odśpiewała Lady Gaga, czy Beyoncé. Nie wiem, czy w ogóle ktoś zaintonował „Mazurka”. Nie było komisarza ligi, prezydenta kraju, nawet miasta, podejrzewam nadto, że radny rady osiedla też się nie pojawił. Pora nie była w „prime time”. O godzinie 13:00, gdy ludzie w większości mogliby być w pracy. Niestety do tego doszła fatalna, deszczowa pogoda, która zdarza się w przedwiośnie w naszym nieszczęśliwym kraju.

„Ameryki” trochę jednak było w Bydgoszczy wystąpiły cheerleaderki, formacja „Cheer Queens Bydgoszcz”, która występuje także na spotkaniach pierwszoligowych koszykarzy Astorii Bydgoszcz oraz nieodzowny element eventów sportowych w USA, ulubieniec dzieci maskotka o imieniu „Archi”. Tyle na te 8%, pozostałe 92% nie zrobią się same, więc zakasajmy rękawy.

By oddać sprawiedliwość, pogoda naprawdę nie rozpieszczała. W podwarszawskich Ząbkach mecz Książąt z Wilkami obserwowało 300 osób; na Śląsku mimo wczesnej przedpołudniowej pory pojawiło się na Buntownikach z Lwami 500 osób; w Warszawie Rekiny z Jeziorowcami przyciągnęły 400 osób, ale przy ul. Obrońców Tobruku drużynie Sharks zdarzało się gościć i komplet tysiąca osób.

W sobotę 25 marca wystartowała najwyższa klasa rozgrywkowa – Topliga. W Gdyni wicemistrzowie Seahawks podejmowali mistrza Panthers Wrocław. Z Gdyni jest trochę bliżej do Michigan…To spotkanie obejrzało już ponad 900 osób. 

Wrocławskie Pantery wracają na wyrementowany Stadion Olimpijski przy aleji Ignacego Jana Paderewskiego 35 we Wrocławiu. Nowy obiekt pomieści około 11 tysięcy widzów (#PanthersNation trzymamy kciuki!) Stadion będzie przede wszystkim siedzibą klubu żużlowego Sparty Wrocław, a także drużyny Panthers Wrocław. To właśnie wrocławscy futboliści rozegrają tam pierwszy mecz przeciwko Swarco Raiders Tirol 22 kwietnia.

W poprzednim sezonie na Topligowych stadionach gościło w sumie ponad 22 tysiące kibiców. Automatycznie nasuwa się pytanie, czy sezon 2017 okaże się rekordowym w historii rozgrywek PLFA? Z optymizmem patrzymy w przyszłość…

Dwunasty sezon PLFA. Naszego NFL, tylko w skali.

[/vc_column_text][vc_text_separator title=”autor: Redakcja Halftime.pl” color=”blue”][vc_text_separator title=”foto: Andrew Horne, Wikipedia Creative Commons” color=”blue”][/vc_column][/vc_row]

One thought on “Felieton: Procenty i promile w PLFA a NFL

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *