Futbolowa przyszłość zaczyna się… w sobotę

Sezon 2019 w Lidze Futbolu Amerykańskiego nieuchronnie zmierza ku końcowi. W trwającej od marca rywalizacji pozostało zaledwie dziesięć meczów, w czym tylko jeden z udziałem seniorów. Nieuchronnie zbliża się czas podsumowań i ewaluacji. Pierwsza ku temu okazja już w najbliższą sobotę, kiedy odbędzie się wyczekiwane spotkanie klubów.

Od niemal dwóch lat ogromna większość klubów działa zgodnie i jednomyślnie. Efektem tej współpracy jest powstanie i rozwój Ligi Futbolu Amerykańskiego, oraz przede wszystkim wzrost znaczenia zdania i opinii poszczególnych drużyn. Młodsi członkowie futbolowego światka mogą już nie pamiętać czasów, kiedy zdanie ogromnej większości zespołów można było po prostu zlekceważyć bez jakichkolwiek konsekwencji. Kluby tworzą futbol w naszym kraju i to ich zdanie powinno być w najbliższy weekend najważniejsze. Nie ma już konkurencji w postaci niedobitków „starej” ligi, tak więc naturalnie wszystkie klucze do rozwoju dyscypliny znajdują się w posiadaniu gremium, które spotka się w najbliższą sobotę. Czy będzie spokojnie i ugodowo, czy też walecznie to już pytanie do każdego z osobna. Czy liga wykorzystuje swój potencjał i stawia kolejne kroczki do przodu, czy też wyczerpują się pokłady kreatywności i oryginalnych pomysłów. To trudne pytania i nie pozostaje nic innego, jak mieć nadzieję, że weekendowe obrady będą w długoterminowej perspektywie konstruktywne i owocne.

Osobiście chciałbym zwrócić uwagę na kilka tematów, które są fundamentalne i stworzą szkielet przyszłorocznej rywalizacji. Długość sezonu, jego intensywność, w końcu podział na grupy i ustalenie systemu rozgrywek. Myślę, że wszyscy zgodzimy się, że pod względem sportowym miniony sezon LFA1 był najlepszym w historii. System był ciekawy, zapewnił sporo emocji i nieoczywistych rozwiązań. Nie brakowało w nim wyrównanych meczów oraz niespodzianek. Jedyne, co możemy mu zarzucić, to fakt, że zakończył się błyskawicznie, Zmieszczenie całych rozgrywek w nieco ponad kwartale ma swoje uzasadnienie ekonomiczne, ale szalenie trudno w tak krótkim czasie wykreować pożądany „hype”. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja w LFA2, która na podobnym dystansie meczowym rywalizowała przez blisko pięć miesięcy. Zabójczość mikro urazów i pomniejszych, ale uciążliwych kontuzji nie była aż tak dotkliwa. Z drugiej strony to wszystko kosztem „poświęconych” niemal w całości wakacji. Aż chciałoby się dodać, że każdy kij ma dwa końce, a każdy medal dwie strony. Ograniczona ilość doświadczonych arbitrów sprawia, że rozegranie obydwu lig w tym samym czasie jest praktycznie niewykonalne. Trzy mecze w każdy z dni futbolowego weekendu to limit, którego przekraczanie sprawia, że rozpoczynają się problemy. Z drugiej strony wyobraźmy sobie trzy mecze rozgrywane po sobie, np. w sobotę o 12:00, 15:00 i 18:00, a następnie dwa w niedzielę o 13:00 i 16:00. Weekend z takim scenariuszem daje pole do popisu w temacie maksymalizacji oglądalności streamów, a także frekwencji na trybunach. Każdy z fanów mógłby pochłaniać 100% ligowego kontentu. Pięć meczów w weekend to idealny scenariusz dla sędziów, a także gwarancja wypoczynku dla dwóch ekip mających bye week. Tego typu pomysłów jest sporo. Ich realizacja wymaga jednak chęci współpracy i konsekwencji.

Kluczowym elementem będzie podział grup zarówno w pierwszej, jak i w drugiej lidze. Dwie dywizje w LFA1 z trzystopniowymi playoffs to sprawdzone rozwiązanie. Na pewno nie ulegnie zmianie system, w którym wyjście z grupy determinuje siłę terminarza w kolejnych rozgrywkach. To bardzo ciekawa koncepcja. Zapewniła w tym roku szokujący sezon w wykonaniu beniaminka z Opola i myślę, że wielu kibiców czeka na podobne niespodzianki w przyszłości. LFA1 opuściły dwie ekipy z grupy północnej: Wilki Łodzkie i Rhinos Wyszków. Na ich miejsce pojawia się Armada Szczecin i Silesia Rebels. Geografia wymusi korektę grup i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Pozornie najprostsze byłoby wkomponowanie Silesii do grupy południowej, łącznie z Armadą oraz Armią w północnej. Takie rozwiązanie ma sens, jednak sprawia, że północne odległości dojazdowe staną się bardzo uciążliwe. Ciekawą koncepcją jest rozważenie zmiany podziału na wschód – zachód. W grupie zachodniej znaleźliby się wtedy: Panthers, Falcons, Towers, Armia, Wataha i Armada. Dywizję wschodnią tworzyliby: Lowlanders, Seahawks, Mets, Lakers, Kings i Rebels. Taki podział mógłby dołożyć do rywalizacji dodatkowe smaczki i z pewnością wart jest przemyślenia. Jedno jest pewne, walka o Mistrzostwo Polski zapowiada się bardzo interesująco.

Nie mniej ciekawie będzie na „zapleczu ekstraklasy”. Scenariusz z ośmioma meczami w sezonie regularnym był dla drugoligowców bardzo wymagający, ale każdy z nich poradził sobie z wyzwaniem. Wszystko wskazuje na to, że nie będziemy świadkami żadnej „degradacji na życzenie”. Co za tym idzie LFA2 może nam się radykalnie powiększyć. Na miejsce Szczecina i Katowic wskakuje Łódź i Wyszków. W zabawie pozostaje: Wałbrzych, Toruń, Kąty Wrocławskie, Gdańsk, Rzeszów, Łaziska Górne, Lublin i Przemyśl. Wyraźną chęć dołączenia do LFA2 wyrażają Archers i Grizzlies. Poważnie zastanawiają się Mustangs i Renegades, a nie możemy zapominać również o Owls, którzy w ostatni weekend września powalczą o mistrzostwo ligi rozwojowej LFA9. Te wyliczenia dają nam w sumie 11 pewnych oraz 15 potencjalnych uczestników rywalizacji w LFA2. Dodatkowo warto pomyśleć o Dukes, a także nowym klubie z Wieliczki. Nie wspominam już nawet o Eagles, którzy najwyraźniej chcą być „wolnym elektronem”. Mnogość opcji podziału takiej układanki daje praktycznie nieograniczone pole do popisu. Z drugiej strony fakt, że część klubów nie jest jeszcze pewna ostatecznej decyzji oddala moment pierwszego kickoffu. Jeśli połączymy to z ograniczoną ilością arbitrów możemy być niemal pewni, że podobnie jak w przeszłości druga liga ruszy najwcześniej bezpośrednio przed samymi wakacjami. Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać kciuki za powodzenie i sprawczą skuteczność sobotniego spotkania ligowego. Jak widać sporo interesujących wątków czeka na swoje rozwiązanie, a na dobrą sprawę to dopiero wierzchołek góry lodowej. LFA 2020 będzie oficjalnie piętnastym sezonem futbolowej rywalizacji w Polsce. Choć w oczach wielu obserwatorów dalej jesteśmy dyscypliną egzotyczną, to powoli i konsekwentnie zapuszczamy korzenie w sportowym krajobrazie nad Wisłą. Przed nami sporo pracy, a offseason może po raz kolejny być równie ciekawy, jak sam sezon.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *