[vc_row][vc_column][vc_column_text]Czwarta kolejki Ligi Futbolu Amerykańskiego zakończy się w niedzielę o godz. 16:00 w Toruniu na Stadionie przy Szosie Chełmińskiej. Angels zagrają z Seahawks Gdynia.
Przed kilkoma dniami Angels mierzyli się na wyjeździe z Patriotami Poznań. Ich celem była realna walka o zwycięstwo i komplet punktów, ale gospodarze mieli inne plany. Mecz totalnie nie ułożył się po myśli futbolistów z Torunia. Patrioci z zabójczą skutecznością egzekwowali wszystko, co nie wychodziło im w starciu z Rebels. Gospodarze zaliczyli efektowną wygraną, a Angels musieli pogodzić się z kolejną porażką. Czas na powrót do domu. W najbliższą niedzielę torunianie rozegrają drugi mecz przed własną publicznością. Podobnie jak za pierwszym razem, ich teren odwiedzi ekipa ze ścisłej krajowej czołówki. Tym razem rywal będzie jeszcze bardziej wymagający. Przed rokiem Angels dwukrotnie pokonali Jastrzębie rezerwy, ale nie jest tajemnicą, że gra przeciwko pierwszej drużynie Seahawks to zupełnie inna bajka. Gospodarzy czeka prawdziwe „mission impossible”. Niewielu na nich stawia, a do tego gra w ostatnich meczach również nie napawa optymizmem. Z drugiej strony dobra postawa przeciwko uznanemu przeciwnikowi z pewnością da zawodnikom nowe pokłady energii i pewności siebie.
W starciu z Patriotami zawiódł przede wszystkim brak realizacji założonego gameplanu. Zawodnicy byli gotowi na ten mecz i mieli „wyłożone na tacy” to, czego można spodziewać się po rywalu. Wystarczyło wyjść na boisko i zagrać zgodnie z założeniami. Niestety życie szybko zweryfikowało nasze plany. Na pewno nie pomogła aż miesięczna przerwa od pierwszego meczu. Jej skutkiem było kilka kontuzji kluczowych zawodników. Urazów na szczęście nie ciężkich, ale wykluczających na czas meczu. Starcie z Seahawks staramy się traktować jako weryfikację naszych obecnych umiejętności i możliwość nauki od najlepszych. Postaramy się wyciągnąć z niego jak najwięcej, aby tego typu doświadczenia plusowały w przyszłości – Hubert Pińczak, Angels Toruń.
Rozpoczęło się od efektownej wygranej nad Falcons. Następnie przyszedł nieco wymęczony wyjazdowy tryumf nad Lowlanders. Po nim porażka na własnym terenie z Panthers. W dwóch ostatnich meczach Jastrzębie zdobyły zaledwie cztery przyłożenia, co musi nieco niepokoić trenera Macieja Cetnerowskiego. Owszem, Seahawks mierzyli się z najmocniejszymi defensywami w kraju, ale jeśli marzą o mistrzostwie muszą wyraźnie poprawić skuteczność. Starcie z Angels będzie ku temu idealną okazją. Trochę jak przed kilkoma tygodniami Ludzie z Nizin w meczu z Rhinos, tym razem to Seahawks trafiają w swoim terminarzu na potencjalnie łatwiejszego rywala. Fakt, iż są faworytem nie podlega żadnej wątpliwości. Zamierzają wykorzystać okazję, aby dać wielu zmiennikom szanse na grę, a do tego podreperować ustawienia przed kluczowym meczem w CEFL Cup. Już 29 kwietnia, na własnym terenie zmierzą się w pucharowym pojedynku z Budapest Cowbells. W tym starciu wszystko ma działać jak zegarku. Rywalizacja z Angels będzie więc generalnym sprawdzianem. Trzeba dopracować zagrywki i zaleczyć mniejsze urazy. Nawet jeśli Jastrzębie potraktują ten mecz jako nieco bardziej wymagający trening, to jest on bardzo istotny w finałowym etapie przygotowań do europejskiego startu.
Przeanalizowaliśmy porażkę z Panthers. Wróciliśmy do podstaw i tego, co naszym zdaniem powinno działać lepiej. W defensywie to było jak się można domyślić zatrzymywanie biegów rozgrywającego i skuteczniejsze tacklowanie. Chcemy dać sporo czasu gry rezerwowym. Nie ma sensu forsować starterów w tym meczu, tym bardziej w kontekście starcia z Budapest Cowbells. Do Angels podchodzimy poważnie, oglądaliśmy ich mecze i je przeanalizowaliśmy. Staraliśmy skupiać się na mocnych stronach toruńskiej drużyny. Jesteśmy faworytem, ale nikogo w tej lidze nie lekceważymy – Daniel Piechnik, Seahawks Gdynia.[/vc_column_text][vc_single_image image=”4295″ img_size=”full” onclick=”custom_link” link=”https://www.facebook.com/events/1794309924210923/”][vc_text_separator title=”autor: Dawid Biały” add_icon=”true”][/vc_column][/vc_row]