Podsumowanie 4. kolejki PFLJ

W miniony weekend po raz pierwszy w tym sezonie mogliśmy oglądać dwa spotkania juniorów rozegrane w ramach PFLJ. W derbach województwa kujawsko-pomorskiego Angels Toruń okazali się lepsi od Bydgoszcz Archers, natomiast w Krakowie tamtejsi Kings pokonali Silesia Rebels Katowice.

Angels Toruń vs Bydgoszcz Archers

Przed rozpoczęciem spotkania, za zdecydowanych faworytów tego starcia uznawani byli Archers, którzy w sezonie 2020 dwukrotnie wysoko ograli swoich rywali z Torunia, najpierw w fazie grupowej, a następnie w finale ówczesnych Mistrzostw Polski Juniorów. Jednak, jak mówi to sportowe porzekadło, derby rządzą się swoimi prawami i już od początku meczu kibice mogli oglądać bardzo wyrównane spotkanie, które rozstrzygnęło się dopiero w ostatniej akcji! Ale nie uprzedzajmy faktów…

W pierwszej kwarcie lepiej zaprezentowali się gospodarze, którzy dzięki dwóm przyłożeniom wyszli na prowadzenie 12:0. To jednak nie zdeprymowało gości. W drugiej kwarcie odpowiedzieli oni punktami zdobytymi przez Jacka Zakrzewskiego (celnie za 1 podwyższył Ernest Lipiński). Chwilę później, gdy Archers chcieli odkopnąć piłkę w czwartej próbie dość blisko własnego pola punktowego, przydarzył im się kosztowny błąd. Przerzucony snap wylądował w endzone Archers, a punter ratując się przed utratą nawet przyłożenia zdecydował się ją nakryć i tym samym Angels zdobyli dwa kolejne punkty za safety. Tuż przed przerwą goście zdołali zdobyć jeszcze jedno przyłożenie (autorem po raz kolejny Zakrzewski, kolejne celne podwyższenie za 1 Lipińskiego) i do szatni drużyny schodziły z remisem 14:14. Drugą połowę lepiej rozpoczęli zawodnicy z Bydgoszczy, a pierwsze przyłożenie po przerwie zdobył Kajetan Napierała. Jak się jednak okazało, prowadzenie 20:14 było pierwszym i ostatnim, na jakie Archers wyszli w tym spotkaniu. Jeszcze w trzeciej kwarcie drużynie z Torunia udało się zdobyć dwa kolejne touchdowny, dwukrotnie także podwyższyli za dwa, dzięki czemu ostatnią odsłonę spotkania rozpoczęto z wynikiem 30:20 dla Aniołów. Łucznicy po raz kolejny wzięli się jednak do odrabiania strat, a na listę punktujących wpisał się Kacper Wojciechowski (podwyższenie za 1 Lipińskiego). To sprawiło, że różnica między drużynami zmalała do jedynie trzech punktów i tuż przed końcem meczu goście mieli okazję wyrównać. Archers, po niezłej serii ofensywnej na 4 sekundy przed końcem spotkania znaleźli się na piątym jardzie od pola punktowego Angels. W związku z tym zdecydowali się na kopnięcie na bramkę, które dałoby im dogrywkę, jednak okazało się ono nieudane i to gospodarze z Torunia mogli cieszyć się ze zwycięstwa w derbach 30:27.

Angels już w najbliższy weekend czeka kolejne starcie przed własną publicznością, a podejmą w nim Lowlanders Białystok. Archers także czekają jeszcze na starcie z Lowlanders, z którymi zmierzą się w Białymstoku, 24 października.

Kraków Kings vs Silesia Rebels Katowice

Do tego spotkania obie drużyny podchodziły z tylko jednym celem – zwycięstwem. Kings z bilansem 1-0 (zwycięstwo z Rebels w Katowicach) chcieli praktycznie zapewnić sobie awans do półfinału PFLJ, natomiast Rebelianci z bilansem 0-2 (wspomniana porażka z Kings oraz z Panthers) mieli nadzieję na zwycięstwo, które pozostawiłoby ich w grze o drugie miejsce w grupie południowej. Obie drużyny rozpoczęły mecz “z wysokiego C”. W pierwszej kwarcie gospodarze zdobyli dwa przyłożenia, których autorami byli Franciszek Pawlik oraz Szymon Pleszyński (celne podwyższenie za 1 Łukasza Słuszniaka) oraz safety, które zdobył Daniel Krzyżanowski. Goście, również w pierwszej kwarcie, odpowiedzieli przyłożeniem, a jego autorem był Aleks Rasek. W drugiej kwarcie krakowscy kibice nie oglądali już punktów, w związku z tym na przerwę obie drużyny schodziły przy prowadzeniu Kings, 15:6. Na drugą połowę zarówno Krakowianie, jak i Ślązacy wyszli z identycznym nastawieniem jak na pierwszą, nikt nie odpuszczał i wszyscy walczyli o zwycięstwo. Jednak jedyne punkty zdobył w trzeciej kwarcie Franciszek Pawlik, który tym samym ustalił wynik tego starcia na 21:6.

Na szczególne wyróżnienie w drużynie gospodarzy zasługuje zdobywca dwóch przyłożeń Pawlik. Mecz rozpoczął jako rezerwowy biegacz, natomiast kontuzja Igora Krzemińskiego na samym początku spotkania sprawiła, że musiał wskoczyć na miejsce podstawowego RB i jak widać poradził sobie z tą rolą znakomicie. Po meczu udzielił również odpowiedzi na kilka pytań.

Czy spodziewałeś się ze zostaniesz wybranym mvp meczu?

Kiedy zobaczyłem leżącego i nie mogącego wstać Igora po pierwszej akcji, poczułem strach, bałem się o zdrowie przyjaciela oraz o dalsze losy meczu. Duży obowiązek spoczywał na moich barkach, wiedząc że byłem jedyną osobą z pozycji. Mimo wszystko, kiedy pierwszy raz złapałem piłkę, poczułem moc. Cały mecz czułem wielką radość grając i chyba właśnie o to chodzi w sporcie. Wiedziałem że zagrałem dobry mecz ale byłem bardzo zaszczycony i szczęśliwy kiedy moje nazwisko zostało ogłoszone MVP meczu.

Czy wsparcie zawodników OL i WR pomogło ci zdobyć dodatkowe jardy?

Oczywiście że tak. Pozycja na której grałem może w pełni się rozwinąć tylko przy pomocy bloków które są robione przez zawodników OL i WR. Gdyby nie oni, mecz wyglądałby zupełnie inaczej. To oni torowali mi prostą drogę do pola punktowego, a ja te szanse po prostu wykorzystywałem.

Jak przygotowujesz się do następnego meczu?

Następny mecz odbędzie się już w niedzielę, więc przede wszystkim stawiam na regenerację i przygotowanie taktyczne stricte pod mecz z Panterami. Mieliśmy cały preseason na przygotowania i wiem że jako drużyna jesteśmy świetnie przeszkoleni w każdym aspekcie gry.

Kibice Kings wypełnili trybuny, jak sie grali z takim wsparciem „12 zawodnika”?

Kibice Kings, którzy wypełnili trybuny byli wspaniali. Doping i wsparcie było niesamowite. To coś co uskrzydla i dodaje jeszcze większej energii. To najlepsze uczucie kiedy ludzie, których nie znasz, podchodzą do ciebie i gratulują Tobie i drużynie świetnego meczu. Tak, śmiało można powiedzieć, że Kibice Kings to „12 zawodnik” na boisku.

Kilka słów dodali od siebie również MVP Ofensywy oraz MVP Defensywy Kings.

Zrobiłem to co do mnie należy i akurat okazało się to kluczowe. Myślę, że ciężko to stwierdzić, wyszło kilka błędów, które trzeba dopracować, ale z czasem będzie lepiej i lepiej. Właśnie to zgranie i ufanie sobie, które wynika z ciężkiej pracy, gdyby nie to, nie udałoby się nam tego wygrać. Najbardziej spodobała mi się ilość kibiców, mogliśmy dać im trochę rozrywki, pokazać co ich znajomy, syn robi i na co poświęca tyle czasu i usłyszeć ich doping zagrzewający nas do walki. To właśnie ten doping pomaga w trudnych chwila i pcha nas do dalszej walki po zwycięstwo”Szymon Bobiński

Co do przeciwnika, to zauważyłem że jego gra w tym spotkaniu była lepsza niż w poprzednim. Swoje zadanie uważam, że wykonałem bardzo dobrze, pomimo iż w kilku zagraniach popełniłem błędy co przyczyniło się do straty yardów. Myślę że mvp obrony dostałem za sporą ilość tackli wykonanych w tym meczu, jak i za dobre odczytywanie akcji przeciwnika. Następny mecz już za tydzień, więc skupiam się na regeneracji aby doleczyć wszystkie mikrourazy wywołane tym spotkaniem.”Daniel Krzyżanowski

Kings już w najbliższy weekend podejmą drugą niepokonaną drużynę w grupie południowej, Panthers Wrocław. To starcie zapowiada się bardzo emocjonująco, szczególnie że będzie to pojedynek o pierwsze miejsce w grupie i rozgrywanie półfinału przed własną publicznością. Rebels natomiast również czekają na pojedynek z Panthers za kilka tygodni. Rebelianci wciąż mają szanse na awans do półfinału, ale są one jedynie matematyczne. Aby to się jednak udało, drużyna z Katowic musi liczyć na porażki Wrocławian w obu meczach z Kings, a następnie samemu pokonać Pantery.