W miniony weekend na boiskach PFL9 odbyło się aż 5 spotkań. W sobotnich starciach Rhinos Wyszków ograli w Lublinie tamtejszych Tytanów, Grizzlies Gorzów Wielkopolski ulegli u siebie Armadzie Szczecin, a Kraków Kings B pokonali przed własną publicznością Żurawica Cranes. W niedzielę grała już tylko grupa C i w niej Bielawa Owls po wyrównanym starciu wygrała z Towers Opole, a Wataha Zielona Góra pewnie ograła Renegades Świdnica.
Tytani Lublin – Rhinos Wyszków 13:39
Sobotni mecz w Lublinie był bezpośrednim pojedynkiem dwóch drużyn z identycznym bilansem, w którym przegrany bardzo utrudniał sobie możliwość awansu do ćwierćfinału, wygrany natomiast pozostawał na prostej drodze, aby się tam znaleźć. W to spotkanie zdecydowanie lepiej weszli goście, którzy już w pierwszej kwarcie, za sprawą przyłożenia zdobytego przez Dominika Buczka oraz celnego podwyższenia Marcina Zaręby, objęli prowadzenie 7:0. W drugiej odsłonie Rhinos poszli za ciosem, i na przerwę schodzili prowadząc aż 26:0, a punkty zdobywali kolejno Bartosz Morka, drugi raz Dominik Buczek (i po raz kolejny celnie podwyższył Zaręba) oraz Piotr Wykowski. Wydawało się więc, że sprawa tego, kto z tego starcia wyjdzie “z tarczą” była już rozstrzygnięta, jednak przemowa motywacyjna trenerów Tytanów, która miała miejsce w przerwie spotkania, jak i dodatkowe usprawnienia taktyczne sprawiły, że gospodarze od razu po powrocie z przerwy zabrali się do odrabiania strat. Szybko zdobyte dwa przyłożenia (punkty zdobywali Igor Młynarczyk oraz Hubert Tażbirek, celnie po pierwszym TD podwyższył Maciej Marzec) sprawiły, że drużyna z Lublina była blisko odrobienia strat. Gospodarze mieli nawet posiadanie, które mogło zmniejszyć różnicę do zaledwie jednego przyłożenia, jednak w tej serii nie udało się zdobyć im punktów. Czwarta kwarta w całości należała już do gości z Wyszkowa, którzy zdobyli dwa kolejne przyłożenia (autorem obu niezawodny Buczek, po pierwszym z nich celnie podwyższył Zaręba) i mogli cieszyć się z wyjazdowego zwycięstwa.
W nadchodzących kolejkach Tytani pojadą do Ząbek na mecz z tamtejszymi Dukes, Rhinos natomiast przed własną publicznością podejmą Warsaw Eagles B. Lublinianie szanse na awans do ćwierćfinału mają już jedynie matematyczne, niemniej jednak na pewno do Ząbek pojadą po zwycięstwo na zakończenie sezonu. Drużyna z Wyszkowa natomiast w starciu z Eagles zagra praktycznie bezpośredni pojedynek o awans i jedynie w przypadku zwycięstwa może być pewna zajęcia 2. miejsca w grupie.
Royal Grizzlies Gorzów Wielkopolski – Armada Szczecin 0:64
Starcie w Gorzowie Wielkopolskim było otwarciem nowego boiska Royal Grizzlies, którzy z tej okazji zorganizowali dodatkowo nawet festyn. Niestety dla kibiców gospodarzy, goście ze Szczecina walczący o jak najlepszy bilans małych punktów po sezonie zasadniczym, nie przyjechali do Gorzowa na wycieczkę, lecz po to, aby zdobyć jak najwięcej punktów. Już w pierwszej kwarcie zawodnicy Armady wzięli się za punktowanie. Pierwsze przyłożenie wraz z dwupunktowym podwyższeniem zdobył Oskar Sardyga, a wynik na 14:0 chwilę później podwyższył Marcel Waniewski. W drugiej odsłonie rozpędzona drużyna ze Szczecina nie zamierzała odpuszczać ani na chwilę, kolejne punkty zdobywali Sardyga (podwyższenie za 2 Kamila Klebieko), Piotr Kaczmarczyk (podwyższenie za 2 Przemysława Franczaka), Przemysław Franczak oraz Kamil Klebieko (podwyższenie za 2 również Klebieko). To sprawiło, że na przerwę zawodnicy schodzili z wynikiem aż 0:44. W drugiej połowie goście zdjęli trochę nogę z gazu, swoje zrobiło też tzw. “mercy rule” i kibice zgromadzeni w Gorzowie oglądali już zdecydowanie mniej punktów. Jedyne przyłożenie w trzeciej kwarcie zdobył Paweł Grabowski, a w ostatniej odsłonie tego spotkania punktowali po raz kolejny Sardyga (podwyższenie za 2 Kaczmarczyka) oraz Mateusz Dubicki (podwyższenie za 2 Franczaka).
Obie ekipy mają przed sobą jeszcze jedno starcie w sezonie zasadniczym. Pewna zwycięstwa w grupie B Armada u siebie podejmie Barbarians Koszalin, natomiast nie mający już szans na awans do ćwierćfinału Grizzlies zmierzą się po raz kolejny na własnym boisku z Angels Toruń.
Kraków Kings B – Żurawica Cranes 36:0
Sobotnie starcie w Krakowie było pierwszym z “dwumeczu” Kings z Cranes, który ma zadecydować o tym, która z tych drużyn zamelduje się w ćwierćfinale. Do tego spotkania obie ekipy podchodziły z bilansem 1-1, mając na swoim koncie pokonanie Saints Częstochowa oraz porażkę z Silesią Rebels Katowice B. Starcie z wysokiego “C” rozpoczęli gospodarze, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili aż 22:0, a punkty zdobywali Krzysztof Karp (podwyższenie za 2 Patryka Kardasza), Mateusz Wiecheć (podwyższenie za 2 Pawła Łopatyńskiego) oraz po raz drugi Karp. W drugiej odsłonie obraz meczu był bardzo podobny. Kings systematycznie przesuwali piłkę i zdobywali kolejne pierwsze próby, a ofensywa Cranes w dalszym ciągu nie potrafiła znaleźć odpowiedniego rytmu. Na przerwę obie drużyny schodziły z wynikiem 34:0 po kolejnym przyłożeniu Wiechecia oraz pick six Jana Wysockiego. W drugiej połowie gospodarze zdecydowali się dać szansę zmiennikom, w związku z czym kibice zgromadzeni na stadionie nie oglądali już tak wielu punktów, jak w pierwszej połowie. Jedyną akcję punktową przeprowadził Jan Wysocki, który powalił zawodnika Cranes w jego własnym polu punktowym i zdobył dla swojej drużyny 2 “oczka” za safety.
Obie drużyny spotkają się ze sobą w meczu rewanżowym 9 października, a gospodarzem tego starcia będą Cranes. Jeżeli drużyna z Żurawicy chce awansować do ćwierćfinału, to musi wygrać to spotkanie różnicą minimum 37 punktów. Wygrana przy mniejszej różnicy oczek lub oczywiście porażka z Kings spowoduje, że na ćwierćfinał do Bielawy uda się właśnie drużyna z Krakowa.
Bielawa Owls – Towers Opole 30:14
To starcie zapowiadało się na najlepsze w 7. kolejce PFL9 i kibice zgromadzeni na stadionie Bielawianki na pewno nie mieli na co narzekać. Wynik spotkania w pierwszej kwarcie otworzył Konrad Rodak zdobywając przyłożenie po indywidualnej akcji biegowej. Gospodarze do wyrównania doprowadzili dopiero w drugiej kwarcie, a punkty zdobył Piotr Kupiec. Pomimo tego, że w samej końcówce pierwszej połowy Towers znaleźli się niecałe 5 jardów od pola punktowego Owls, to nie wystarczyło im czasu na zdobycie przyłożenia i na przerwę obie drużyny schodziły z wynikiem 6:6. W trzeciej kwarcie po raz pierwszy na prowadzenie wyszła drużyna z Bielawy, a wszystko za sprawą Dawida Brzozowskiego, który zdobył swoje pierwsze przyłożenie, a następnie dodał podwyższenie za dwa punkty. Pierwsze “oczka” w czwartej kwarcie zdobył Szymon Stawski, za dwa punkty podwyższył Brzozowski i Owls prowadzili już 22:6. To jednak nie załamało gości, którzy zdołali odpowiedzieć przyłożeniem oraz dwupunktowym podwyższeniem Rodaka, co zmniejszyło różnicę do zaledwie jednego posiadania. Obrona Towers nie potrafiła jednak zatrzymać rozpędzonego Brzozowskiego, który zdobywając ostatnie przyłożenie oraz podwyższenie w meczu ustalił wynik spotkania na 30:14.
Dla Owls był to ostatni mecz sezonu zasadniczego. Drużyna z Bielawy jak do tej pory jest niepokonana i zajmie pierwsze miejsce w grupie C. To oznacza, że ćwierćfinał rozegra przed własną publicznością, a na Dolny Śląsk przyjadą albo Kraków Kings B, albo Żurawica Cranes. Towers natomiast wciąż pozostają w grze o ćwierćfinał. Aby jednak do niego awansować muszą liczyć na zwycięstwo Jaguars z Watahą, a następnie samemu wysoko pokonać wspomnianych już Jaguars.
Wataha Zielona Góra – Renegades Świdnica 60:0
Wataha do niedzielnego starcia podchodziła jako zdecydowany faworyt, co pokazała na boisku już od pierwszego posiadania. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 13-0, a punkty dla Zielonogórzan zdobywali Jakub Zapotoczny Chabura (podwyższenie za 1 Tymka Zieniewicza) oraz Grzegorz Borgosz. W drugiej odsłonie gospodarze wrzucili “piąty bieg” i na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 39:0. Kolejne “oczka” zdobywali: Emil Wolniczak po pick six (podwyższenie za 1 Zieniewicza), Grzegorz Borgosz, Mateusz Dorn i Paweł Pamięta również po pick six (podwyższenie za 1 Zieniewicza). W drugiej połowie, w związku z “mercy rule” kibice zgromadzeni w Zielonej Górze oglądali jedynie trzy akcje punktowe. W trzeciej kwarcie przyłożenia zdobywali Maciej Wit oraz Wiktor Suchodolski (podwyższenie za 1 Zieniewicza), a w czwartej Patryk Wolniczak (kolejne podwyższenie za 1 Zieniewicza).
Dla Renegades było to ostatnie spotkanie w tym sezonie PFL9. Drużyna ze Świdnicy rozgrywki 2021 zakończy na ostatnim miejscu w grupie C, z bilansem 0-4. Wataha natomiast zmierzy się z Jaguars Kąty Wrocławskie i jeżeli wygra, to zapewni sobie awans do ćwierćfinału PFL9, gdzie czekać ich będzie wyjazd na Śląsk na mecz z Silesią Rebels Katowice B.