PODSUMOWANIE MECZU PFL1: WARSAW EAGLES VS. KRAKÓW KINGS

W niedzielę, 26 czerwca, odbyło się ostatnie spotkanie sezonu zasadniczego PFL 1. Ostatni w tabeli- Warsaw Eagles, podejmowali u siebie lidera- Kraków Football Kings. Bez zaskoczenia przyjezdni zwyciężyli 40-0.

Spotkanie rozpoczęli goście, a powrót gracza Eagles nie należał do udanych. Wyśmienicie zaczęli reprezentanci Krakowa. Szybko przejęli inicjatywę inkasując dwa oczka, żeby po kilku chwilach odnotować przyłożenie i skuteczne podwyższenie kickiem. Fantastycznie oglądało się grę Królów, grali bardzo szczelnie w obronie. co nie dziwi zważywszy na to, że tylko raz stracili powyżej 7 “oczek”, a dokładali do tego skuteczną grę podaniami i efektowne rajdy. Przy dziewięciu punktach strat Orły starały odpowiedzieć akcjami biegowymi, nie chcąc podejmować ryzyka przechwytu przy podaniu. Początkowo miały one potencjał, szybko przeciwnik się zreflektował i nie dał gospodarzom stworzyć większego zagrożenia.

Druga kwarta rozpoczęła się od kilku prób podań pomarańczowych. Gra w obronie zespołu z Krakowa była bardzo dobra, dzięki czemu szybko odzyskali piłkę. Błędy w grze Eagles- za mocny snap- tylko ułatwiły sprawę. Skrupulatne zdobywane jardy przyniosły oczekiwane punkty gościom. Niewielkie problemy sprawiły, że musieli zadowolić się “tylko” dodatkowymi trzema i wynikiem 12-0. Do przerwy dali radę zaliczyć kolejno- przyłożenie i udanego kicka, dzięki czemu mieli już okazałą przewagę 19 “oczek”

Trzecia faza meczu nie różniła się za bardzo od poprzednich fragmentów. Bardzo skuteczna, odpowiedzialna gra drużyny z Małopolski, natomiast drużyna ze stolicy pomimo uwag i porad trenera w przerwie, nie miała pola do popisu. Poskutkowało to niczym innym jak kolejnym przyłożeniem rywala i bezbłędnie wykonanym kopnięciem. Wynik 26:0 widniał na tablicy wyników już do końca przedostatniej kwarty. 

Ostatnia część rywalizacji rozpoczęła się w niekorzystnej dla Orłów pozycji. Królowie wykorzystali nieporadność w defensywie gospodarzy i fantastycznym biegiem przedarli się lewą flanką pozostawiając za sobą przeciwnika. Tym sposobem szybko poprawili punktację o kolejne siedem punktów. Niezależnie od tego kto był przy piłce, liderzy PFL1 trzymali rękę na pulsie. Rywalizacja przebiegała pod ich dyktando, a oni spokojnie robili swoje. Zrezygnowanie ze strony Warszawiaków niestety było widoczne. Gwoździem do trumny dla pomarańczowych był fantastyczny pass rozgrywającego, który zakończył się wejściem w end zone i kolejnymi punktami. Niezmiennie zaowocowało to finalnie siedmioma “oczkami” i rezultatem 40-0. Utrzymał się on do końcowego gwizdka.

Na koniec fazy zasadniczej sezonu Polskiej Football Ligi, Warsaw Eagles muszą pogodzić się z zerową ilością punktów i to drugi raz z rzędu. Faworyt meczu nie zawiódł i bez komplikacji punktował, kończąc świetnym bilansem ten sezon na fotelu lidera. Dzięki temu pozostaje im się przygotowywać do fazy play-off, w której zmierzą się z Warsaw Mets.

Po spotkaniu głos zabrał Mateusz Wiecheć, którego było to pierwsze w tym sezonie rozpoczęcie meczu jako starter, do tego zwieńczone nagrodą MVP! 

Do ostatniego meczu w sezonie zasadniczym podeszliśmy z takim samym nastawieniem jak do każdego innego – pełne przygotowanie teoretyczne jak i taktyczne. Zmiennicy w poprzednich meczach udowodnili, że nie odbiegają dużo poziomem od starterów. Cieszę się, że poziom został utrzymany i tak jak kilka lat temu, teraz też zostałem wyróżniony nagroda MVP. 

Dziękujemy Eagles za podjęcie walki w tak bardzo okrojonym składzie przy tak ciężkich warunkach pogodowych

Translate »