Na mecz w Olsztynie jechaliśmy pełni optymizmu i z planem, jednak już pierwsze snapy sprowadziły nas na ziemię. (..) Jedyne co nam zostało to walka o ostatnie i jedyne zwycięstwo w tym roku oraz wyniesienie jak najwięcej pozytywów z najgorszego sezonu w historii klubu. – tak mecz z miejscowymi Lakers i cały sezon podsumował rozgrywający Białych Lwów Gdańsk #9 Kamil Kowalik. Zespół z pomorza uległ w sobotę 28 maja ekipie Jeziorowców 44:0.
Od samego początku gospodarze postawili ciężkie warunki. Linia defensywna penetrowała lwi pocket nie dając nawet kilku sekund rozgrywającemu na wykonanie rzutu. Biegi zatrzymywane po kilku jardach nie przenosiły gry dalej. Wisienką na torcie pierwszego posiadania, która dużo mówiła o dyspozycji zespołu z Pomorza, były przestrzelone snapy. Obrona gości nie prezentowała się lepiej. Mimo nieobecności z powodu kontuzji pierwszego rozgrywającego #13 Artura Pazia olsztynianie już w dwóch próbach znaleźli drogę do pola punktowego Lwów. Zastępujący go #14 Kamil Zboch solowym biegiem zdobył pierwsze przyłożenie tego dnia. #34 Łukasz Markowski podwyższył wynik za dwa punkty – 8:0. Chwilę później byliśmy świadkami praktycznie powtórki pierwszego drive’a zespołu z Gdańska. Po akcji podaniowej przesunęli znaczniki by po dwukrotnym przerzuceniu QB przez centra odkopnąć futbolówkę. Lakers udanie zablokowali punt’a rywali i kolejne posiadanie rozpoczęli z dziesiątego jarda połowy gości. Potrzebowali jednej próby by #34 Łukasz Markowski wbiegł w end zone i zdobył touchdown. Udanie za dwa podwyższył #15 Alonzo Brock – 16:0.
Oglądający mecz kibice mogli odczuć déjà vu oglądając następny pochód Białych Lwów. Akcja na minus, udane podanie, nieudany snap i punt po czym na boisko wchodzi ofensywa Jeziorowców na około dziesiątym jardzie połowy gości. W drugim biegu #14 Kamil Zboch przekroczył linię wyznaczającą pole punktowe. Udane podwyższenie rozgrywającego i wynik na koniec pierwszej kwarty wynosił 24:0. Zmiana stron nie pomogła gdańszczanom. Dwa sack’i cofnęły grę o 15 jardów, a chwilę później, mimo zdobycia pierwszej próby, piłka trafiła w ręce olsztyńskich defensorów. #11 Patryk Grabowski zaliczył interception. Dobrze prezentujący się #34 Łukasz Markowski sprawnie przeniósł grę na połowę rywala. Przez niecelne podania rezerwowego QB Lakers’i musieli oddać futbolówkę Lwom, którzy w kilku próbach po raz kolejny posłali ją w ręce #11 Patryka Grabowskiego. W jednej z akcji ucierpiał #14 Kamil Zboch i musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął #15 Alonzo Brock. Szybko pokazał, że niewiele to zmieni w grze zespołu. Najpierw niesamowity bieg #34 Łukasza Markowskiego zatrzymany przed samym polem punktowym. Kropkę nad „i” postawił amerykański biegacz zdobywając przyłożenie i podwyższenie za dwa punkty – 32:0. Przy tym wyniku zespoły zeszły do szatni.
Początek drugiej połowy nie był dla Lakers korzystny. Z boiska musiał zejść ich polski running back. Dodatkowe problemy kadrowe już wpłynęły na jakość gry. W drive’ie zostali zmuszeni do oddania piłki. Obrona olsztynian jednak wykonywała swoje zadanie perfekcyjnie i nie dopuściła Lwów do pola punktowego. Mimo opuszczenia przez czołowych zawodników murawy gospodarze dalej byli w stanie zdobywać punkty. #15 Alonzo Brock nie jest nominalnym rozgrywającym ale jego podanie znalazło #3 Dawida Rutkowskiego, który odpalił mercy rule w tym meczu. Przy podwyższeniu mogliśmy zobaczyć najlepszą do tej pory akcję gdańszczan. #59 Damian Piworowicz przejął podanie i niewiele zabrakło, żeby dwa punkty trafiły na konto gości – 38:0. Ciężko ocenić na czyją korzyść wpłynął szybciej płynący czas. Na pewno miał wpływ na zdrowie zawodników a zwłaszcza QB gości, który doświadczył jeszcze kilku powaleń. Wynik spotkania ustanowił na 44:0 #15 Alonzo Brock solową akcją biegową.
Wyszliśmy na mecz w pełnym skupieniu, bez zbędnego rozluźnienia i myśli że mamy pewny awans. Przed każdym spotkaniem nie zależnie od bilansu naszego czy przeciwnika gramy na maxa. Stawialiśmy na grę biegową głównie przez pogodę i moją nie dyspozycję ze względy na uraz stawu skokowego. Z trenerami uznaliśmy że zastąpi mnie Kamil Zboch z #14, podjął rękawice i spisał się bardzo dobrze. Po za niewielkimi błędami mecz szedł po naszej myśli. Sporo błędów drużyny przeciwnej, kilka razy przesnapowany qb gości co bardzo zbliżało nas do pola punktowego przeciwnika i dawało szybkie przyłożenia. Defence na 0, dobry występ Alonzo, dobra dyspozycja Łukasza Markowskiego i skrzydłowych dawała kolejne punkty. Przed nami 2 mecze wyznaczające nasze ostateczne miejsce w tabeli, jeśli uda nam się wyleczyć urazy z poprzednich spotkań liczę na bardzo ciekawe i zacięte spotkanie.
po meczu powiedział oglądający spotkanie z side line’u Artur Paź.
Nawet osłabieni Lakers pokazali, że potrafią sobie radzić na boisku. Gdyby nie urazy i niedyspozycja podstawowego składu wynik mógł być bogatszy o kilka przyłożeń. MVP spotkania został #14 Kamil Zboch.
(…) brak weteranów z zeszłego sezonu w obu formacjach plaga kontuzji z tego sezonu nie daje nam możliwości przygotowania się do meczu tak aby prezentować dobry stabilny futbol, popełniamy błędy w meczu które powinny zostać popełnione na treningu grając między sobą, a niestety od początku sezonu nie mieliśmy możliwości gry wewnętrznej przez słabą frekwencję, nasza gra biegowa nie istnieje w tym sezonie , przez co nasz futbol jest zbyt czytelny i powtarzalny. Olsztyn przygotował się znakomicie mimo utraty rozgrywającego znaleźli świetne zastępstwo ich akcje były dobrze zaprojektowane i przetrenowane, bloki były na czas zawodnicy indywidualnie wyróżniali się w każdej formacji, trener Matt robi naprawdę dobra robotę w Olsztynie.(…)
powiedział po meczu #9 Kamil Kowalik
Przed Jeziorowcami najważniejsze dwa spotkania fazy zasadniczej z Armią Poznań. Od nich zależeć będzie z którego miejsca wyjdą do fazy play off. 4 czerwca rozegrają pierwszy mecz na wyjeździe a do Olsztyna wrócą 18 czerwca na rewanż. Przed Białymi Lwami mecz o honor w Gdańsku 12 czerwca
Olsztyn Lakers – Białe Lwy Gdańsk (24:0, 8:0, 6:0, 6:0)
I kwarta
8:0 – Przyłożenie po akcji biegowej #14 Kamila Zbocha (udane podwyższenie za 2 punkt #34 Łukasza Markowskiego)
16:0 – Przyłożenie po akcji biegowej #34 Łukasza Markowskiego (udane podwyższenie za 2 punkt #15 Alonzo Brocka)
24:0 – Przyłożenie po akcji biegowej #14 Kamila Zbocha (udane podwyższenie za 2 punkt #14 Kamila Zbocha)
II kwarta
32:0 – Przyłożenie po akcji biegowej #15 Alonzo Brocka (udane podwyższenie za 2 punkt #15 Alonzo Brocka)
III kwarta
38:0 – Przyłożenie po podaniu #15 Alonzo Brocka do #3 Dawida Rutkowskiego (nieudane podwyższenie)
IV kwarta
44:0 – Przyłożenie po akcji biegowej #15 Alonzo Brocka (nieudane podwyższenie).