Podsumowanie meczu PFL2 Wieliczka Dragons – Armia Poznań

Po sześciu kolejkach PFL2 status niepokonanej drużyny nadal utrzymują zawodnicy Armii Poznań. Tym razem, w nieoczekiwanie zaciętym spotkaniu pokonali w Krakowie Wieliczkę Dragons wynikiem 15:0. Mecz, szczególnie w drugiej połowie, toczył się w ciężkich warunkach, a mocno padający deszcz utrudniał pracę obu ofensywom.

Jeszcze przed meczem kibice zgromadzeni na obiekcie w Krakowie byli świadkami dość niecodziennej sytuacji. W trakcie tradycyjnego, przedmeczowego rzutu monetą, ta (zgodnie z relacją sędziów) nie upadła „zwyczajnie” na murawę, a zatrzymała się pionowo, na swojej bocznej krawędzi, opierając się o kępkę trawy. W związku z tym coin toss musiał zostać wykonany ponownie, a za drugim razem moneta zdecydowała się nie płatać już więcej figli sędziom oraz kapitanom.

Poznaniacy, którzy w Krakowie zjawili się już w sobotę w okolicach południa, aby uniknąć długiej podróży tuż przed meczem, rozpoczęli to spotkanie od kick offu. Stosunkowo krótkie kopnięcie złapał Chrispen Chiwenga, którego goście zdołali powalić dopiero w okolicach 35. jarda. Niestety dla gospodarzy, przerzucony snap w pierwszej próbie bardzo utrudnił zadanie ofensywie Dragons, która szybko została zmuszona do puntu. Na boisku zameldował się więc atak gości, który pomimo przedmeczowych zapowiedzi miał w tym spotkaniu spore problemy z przesuwaniem piłki. Nie inaczej było w pierwszej serii ofensywnej Armii, w której doszli oni do 10 jarda od pola punktowego gospodarzy, ale zostali tam zatrzymani i zmuszeni jedynie do kopnięcia z pola. To zadanie udało się grającemu z numerem 3. Jakubowi Szukale, przez co Poznaniacy cieszyli się prowadzeniem 3:0. Na boisko wróciła więc ofensywa drużyny z Wieliczki, jednak po raz kolejny nie udało jej się zdobyć ani jednej pierwszej próby. Gospodarze brakujące jardy próbowali zdobyć nawet w czwartej próbie, jednak zostali zatrzymani dwa jardy przed linią do zdobycia. Co nie udało się Dragons, skutecznie wykonali goście, którzy również zostali zmuszeni do grania w czwartej próbie. Armię w posiadaniu piłki utrzymał jednak rozgrywający Witold Gajewski, który solowym biegiem zdobył brakujące jardy. To posiadanie drużyny z Poznania zakończył grający z numerem 87. Tomasz Gajewski, który po około 10 jardowym biegu zameldował się z piłką w polu punktowym przeciwnika. Niezłapany snap uniemożliwił gościom udane podwyższenie, w związku z czym Armia prowadziła 9:0. Na boisku mogliśmy po raz kolejny oglądać ofensywę gospodarzy. Udało się jej co prawda zdobyć jedną pierwszą próbę, jednak chwilę później podanie rozgrywającego Dragons zostało przechwycone przez Jakuba Skąpskiego. Chwilę później z bardzo dobrej strony pokazała się jednak defensywa drużyny z Wieliczki, która wymusiła szybkie 3 & out, na co szybko w taki sam sposób odpowiedziała defensywa gości. Po kolejnej serii nieudanych zagrań ofensywnych, Armia zdecydowała się odkopnąć piłkę w 4. próbie. Ta odbiła się od returnera Dragons, a następnie w sporym zamieszaniu została odzyskana przez zawodników z Poznania. Wydawało się, że jeden z sędziów zbyt szybko użył swojego gwizdka, jednak rozjemcy tego spotkania mimo to zdecydowali się przyznać posiadanie piłki gościom. Ci próbowali jeszcze zdobyć przed przerwą swoje drugie przyłożenie dalekimi podaniami, ale jedno z nich zostało przechwycone na 3. jardzie od pola punktowego Dragons co zakończyło pierwszą połowę spotkania.

Wychodzących po przerwie na trzecią kwartę zawodników przywitała prawdziwa ulewa. W takich warunkach wiadomo było, że sporą rolę może odegrać przypadek, a obie drużyny często mogą tracić piłkę po fumblach. Pierwsi w posiadaniu futbolówki byli zawodnicy z Poznania, jednak ich seria ofensywna nie trwała zbyt długo. Dalekie podanie do jednego ze skrzydłowych przejął powiem grający z numerem 85. Yevheniy Yustman, co dało gościom nadzieję na odrobienie niedużych przecież strat z pierwszej połowy. Na boisku pojawiła się więc ofensywa Dragons, która w tych ciężkich warunkach pokazała, że potrafi zdobywać jardy oraz pierwsze próby nawet przeciwko najlepszej obronie PFL2. Bardzo dobrymi biegami popisywał się szczególnie grający z numerem 34. rozgrywający gospodarzy, który kilkukrotnie zdobywał w ich trakcie kluczowe jardy. Niestety, pomimo tego drużyna z Wieliczka i tak zmuszona była odkopywać piłkę z okolic połowy boiska. Następnie z powodu obfitego deszczu obie drużyny nie były w stanie zdobywać pola w trakcie swoich posiadań. Warto jednak wspomnieć o dość niespotykanej sytuacji, jaka miała miejsce na samym początku czwartej kwarty. Będąc blisko swojego pola punktowego, Dragons, nie chcąc ryzykować grając bardzo śliską piłką, zdecydowali się na punt już w trzeciej próbie. W odpowiedzi Armii udało się przeprowadzić bardzo dobry drive, który zakończył Jakub Kończal zdobywając przyłożenie. Próba podwyższenia za dwa punkty okazała się jednak nieskuteczna, a na tablicy widniał wynik 15:0. Stracone punkty podziałały na gospodarzy mobilizująco, gdyż bardzo szybko znaleźli się oni w czerwonej strefie przed polem punktowym gości. Dragons nie udało się jednak wykończyć niezłego posiadania jakąkolwiek zdobyczą punktową, a w trakcie kolejnego drive’u Armii upłynął czas tego spotkania.

Wbrew przedmeczowym zapowiedziom nie był to dla Poznaniaków spacerek. Często mieli oni problemy z przesuwaniem piłki w ataku, a front seven Dragons był bardzo dobrze przygotowany na obronę biegów gości. Armia pozostaje jednak jedyną niepokonaną drużyną w PFL2, a gospodarze nadal nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa. Natomiast postawa gospodarzy w minionym spotkaniu pozwala kibicom drużyny z Wieliczki wierzyć, że w kolejnych meczach uda się wreszcie przełamać tę złą passę i że Dragons odniosą pierwsze zwycięstwo w swojej krótkiej historii.