Podsumowanie: Panthers Wrocław – Cologne Centurions

Pierwszy weekend z European League of Football za nami! W meczu otwarcia ELF na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu doszło do prawdziwej strzelaniny, w której Panthers Wrocław pokonali Cologne Centurions 55:39.

Debiut nowej europejskiej superligi w futbolu amerykańskim miał miejsce w iście tropikalnych warunkach. Ponad 30-stopniowy upał nie przeszkodził jednak kilku tysiącom wrocławskich oraz przyjezdnych kibiców dotrzeć na wrocławski Stadion Olimpijski, by wspierać swoje drużyny. Podczas meczu otwarcia European League of Football nie zabrakło również CEO całego przedsięwzięcia – Zeljko Karajica’i oraz komisarza ligi – Patricka Esume, a także obecności kamer telewizyjnych, dzięki którym transmisja meczu była dostępna również w More Than Sports TV oraz w internecie.

Kiedy odliczaliśmy minuty do startu meczu i widzieliśmy coraz więcej kibiców, którzy zasiadają na trybunach, poczuliśmy, że nie tylko wróciliśmy do normy, ale też to, o jak wielką stawkę gramy. Chcieliśmy stworzyć wydarzenie na europejską skalę i pokazać za granicami Polski, jak może wyglądać futbol amerykański w naszym kraju. Od strefy kibica, strefy dla dzieci naszego sponsora marki Tarczyński po oprawę samego otwarcia meczu. Każdy z elementów był dla nas ważny i efektowny – mówi Michał Latoś, Prezes Zarządu Panthers Wrocław.

Od początku spotkania to „Pantery” były stroną dominującą. Już w swoim pierwszym drive’ie gospodarze dotarli do redzone rywali, jednak zostali zatrzymani na pierwszym jardzie. Centurions mieli natomiast ogromne problemy, by zdobywać „first downs”. Pierwsze przyłożenie w sobotnim spotkaniu padło po skutecznym podaniu rozgrywającego Panthers – Lukasa O’connora do Jakuba Mazana. Chwilę później podanie rozgrywającego „Centurions” Daniela Farleya przechwycił Darius Robinson, który po 45-jardowym biegu zdobył drugie przyłożenie dla wrocławian. Panthers prowadzili w tym momencie już 14:0 i można było odnieść wrażenie, że znów rywalizują z drużyną z polskich boisk, a nie w rozgrywkach ELF. „Centurioni” nie pozwolili jednak „odjechać” gospodarzom spotkania i z każdą minutą prezentowali się coraz lepiej.

W drugiej kwarcie doszło do przedziwnej sytuacji. Rozgrywający Centurions Daniel Farley posłał podanie do jednego ze swoich skrzydłowych, jednak zostało ono przechwycone przez Daniela Piątkowskiego, który po przebiegnięciu kilkunastu jardów również stracił piłkę na rzecz przeciwników. Przyłożenie dla gości zdobył w tej akcji Noah Aarass. Panthers nie zwolnili jednak tempa i chwilę później znów odpowiedzieli. Punkty dla wrocławian po 40-jardowym biegu zdobył francuski running back „Panter” Philéas Pasqualini. Następnie niesamowitymi biegami popisał się wide receiver gości Quinten Pounds, zdobywając drugie przyłożenie dla swojego zespołu oraz wyrastając na lidera Centurions. Po pierwszej połowie Panthers prowadzili 21:14.

Niedługo po rozpoczęciu trzeciej kwarty spotkania w polu punktowym ekipy z Kolonii zameldował się skrzydłowy Panthers Przemysław Banat. Gdy zapowiadało się, że „Panterom” uda się odskoczyć rywalom, biegacz Centurions Madre London popisał się niesamowitym 75-jardowym biegiem na przyłożenie, wymijając bezradnych defensorów Panthers oraz zdobywając kontaktowe punkty dla niemieckiej drużyny. Kolejne trzy punkty dla „Panter” dołożył skutecznym kopnięciem z pola Dawid Pańczyszyn i na tablicy mieliśmy wynik 31:21. Następne podanie w endzone Centurions złapał Wiktor Zięba, a różnica punktowa między zespołami wynosiła już 17 punktów. Goście jednak się nie poddali i najpierw podanie w polu punktowym złapał ponownie Noah Aarass, by chwilę później kolejny touchdown dla Centurions zdobył jeszcze jednym 75-jardowym biegiem niesamowity Madre London. Kolończycy zbliżyli się do ekipy z Wrocławia na zaledwie pięć punktów.

European League Of Football to dla nas nowość na wielu płaszczyznach. Trwające 15 minut kwarty sprawiają, że losy spotkania mogą się obrócić w każdym momencie, a do tego mówimy o klasowych, naszpikowanych gwiazdami przeciwnikach. To sprawia, że musimy być skupieni w każdej sekundzie spotkania i eliminować wszystkie możliwe błędy. Pierwsze spotkanie pokazało nam, jak wiele pracy przed nami i jak długi to będzie sezon. Dzisiaj wiemy już, że Wrocław będzie gospodarzem widowisk na międzynarodowym poziomie przez cały sezon – mówi Jakub Głogowski, general manager Panthers Wrocław.

Na Panthers nie zrobiło to jednak wrażenia. Gra podaniowa wrocławian działała wyśmienicie, a kolejne podanie na przyłożenie złapał drugi raz w tym spotkaniu Przemysław Banat. „Pantery” zbliżały się do pola punktowego rywali konsekwentną grą biegową, a po raz drugi trzy punkty na konto drużyny z Wrocławia dopisał Dawid Pańczyczyn za sprawą skutecznego kopnięcia z pola. Swoje trzecie przyłożenie zdołał jeszcze uzyskać Madre London, a ostatnie punkty w spotkaniu zdobył ponownie running back Panthers Philéas Pasqualini po ponad 50-jardowej akcji biegowej.

MVP całej pierwszej kolejki European League of Football został wybrany quarterback Panthers – Lukas O’Connor, który w sobotę na przyłożenie podawał aż pięć razy! Co ciekawe QB „Panter” został „awaryjnie” sprowadzony do Wrocławia tydzień przed startem rozgrywek, zastępując dotychczasowego rozgrywającego – Cody’ego Williamsa, który musiał opuścić klub z powodów osobistych.

W innych spotkaniach pierwszego weekendu European League of Football również nie brakowało emocji, oto wyniki całej pierwszej kolejki ELF:


Panthers Wrocław – Cologne Centurions 55:39

Barcelona Dragons – Stuttgart Surge 17:21

Hamburg Sea Devils – Frankfurt Galaxy 17:15

Berlin Thunder – Leipzig Lions 27:37

Panthers Wrocław nie będą mieli za wiele czasu na świętowanie zwycięstwa. Już w sobotę 26.06 na Stadionie Olimpijskim zmierzą się z Leipzig Kings, którzy do Wrocławia przyjadą zmotywowani po wygranej z Berlin Thunder w swoim meczu otwarcia. Spotkanie rozpocznie się o 18:00. Bilety już w sprzedaży na stronie www.ticketmaster.pl