Podsumowanie półfinałów PLFA1
Po ostatnim weekendzie wiemy już, jakie drużyny zapewniły sobie awans do Topligi. Z powodu wykluczenia z rozgrywek Outlaws Wrocław, obaj finaliści PLFA1 uzyskują bezpośrednią promocję do futbolowej elity naszego kraju. Zespołami tymi okazali się Warsaw Sharks i Kraków Kings.
- Warsaw Sharks vs. Warsaw Dukes
0:7 przyłożenie Jana Kadzikiewicza po 25-jardowej akcji powrotnej po przechwycie (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)
7:7 przyłożenie Karola Kowalczyka po 90-jardowej akcji po podaniu Luke’a Zetazate (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ronczka)
II kwarta
7:10 30-jardowe kopnięcie z pola Krzyszofa Ufnala
7:13 29-jardowe kopnięcie z pola Krzyszofa Ufnala
14:13 przyłożenie Karola Kowalczyka po 65-jardowej akcji po podaniu Luke’a Zetazate (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ronczka)
III kwarta
22:13 przyłożenie Krzysztofa Tomczaka po 10-jardowej akcji powrotnej po odzyskaniu piłki po zablokowaniu odkopnięcia Dukes (podwyższenie za dwa punkty Mateusz Poneta po podaniu Jędrzeja Kubicy)
IV kwarta
28:13 przyłożenie Jana Omelańczuka po 20-jardowej akcji po podaniu Luke’a Zetazate
Mecz obejrzało 800 widzów.
MVP meczu: Osman Hózman-Mirza-Sulkiewicz (linebacker Warsaw Sharks)
źródło: PLFA.pl[/vc_toggle]
Do niezwykle ciekawego starcia doszło w Warszawie, gdzie rozegrane zostały derby pomiędzy Rekinami, a Książętami. Dukes w tym sezonie nie zachwycali i do półfinału dostali się ze sporym szczęściem, jednak o finał zagrali całkowicie bez kompleksów, błyskawicznie obejmując prowadzenie. Błąd rozgrywającego Sharks, Luke’a Zetazate wykorzystał Jan Kadzikiewicz, który przechwycił piłkę i zameldował się w polu punktowym. Po podwyższeniu Krzysztofa Ufnala występujący w tym starciu w roli gości Dukes prowadzili 7:0. Kanadyjski quarterback gospodarzy zrehabilitował się w najlepszy możliwy sposób – posłał dalekie podanie do Karola Kowalczyka, a ten po przebiegnięciu ponad 50 jardów, dał Rekinom pierwsze w tym starciu punkty. Dukes byli bliscy zablokowania podwyższenia za jeden punkt, lecz piłka kopnięta przez Kamila Ronczkę i odbita jeszcze od jednego z defensorów, znalazła drogę między słupki, co wyrównało stan rywalizacji. Książęta w pierwszej kwarcie próbowały field goala, jednak grający prezes klubu nie wykorzystał szansy. Znacznie lepiej poszło mu na przeciwną bramkę i to właśnie po dwóch kopnięciach z pola Krzysztofa Ufnala Dukes wyszli na prowadzenie 13:7. Sharks zdołali odmienić losy meczu jeszcze przed przerwą. Drugim przyłożeniem popisał się Kowalczyk, podwyższył Ronczka i po dwóch kwartach gospodarze prowadzili 14:13.
Druga połowa przebiegała już zdecydowanie bardziej pod dyktando Rekinów. Było więcej walki, a kibice obejrzeli już tylko dwie akcje punktowe. Najpierw ogromny błąd gości wykorzystał Krzysztof Tomczak, który zablokował punt, złapał futbolówkę i wbiegł w endzone, powiększając przewagę swojego zespołu. Bardzo ciekawie wyglądało podwyższenie Sharks – wszystko wyglądało jak standardowa próba kopnięcia, jednak Jędrzej Kubica zamiast przytrzymywać piłkę Kamilowi Ronczce, podał ją do niepilnowanego Mateusza Ponety, co zapewniło gospodarzom dodatkowe dwa „oczka”. W ostatniej części spotkania triumf Rekinów przypieczętował jeszcze przyłożeniem Jan Omelańczuk, ustalając jednocześnie końcowy rezultat na 28:13.
#PLFA1
- Kraków Kings vs. Lakers Olsztyn
7:0 przyłożenie Marcina Masłonia po 3-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
II kwarta
14:0 przyłożenie Szymona Wesołowskiego po 15-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
21:0 przyłożenie Szymona Wesołowskiego po 30-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Masłoń)
III kwarta
29:0 przyłożenie Marcina Masłonia po 20-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Marcin Masłoń)
IV kwarta
36:0 przyłożenie Filipa Mościckiego po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Marcin Masłoń)
42:0 przyłożenie Mateusza Boksa po przejęciu
Mecz obejrzało 300 widzów.
MVP meczu: Jakub Spałek (cornerback Kraków Kings)
źródło: PLFA.pl[/vc_toggle]
Olsztyn zaprezentował poziom futbolowy, który nie był dla nas wyzwaniem. Dziwi mnie tylko sposób ich gry. Z żadnym klubem z południa nie mieliśmy do czynienia z tak nieczystymi zagraniami, co w tym półfinale. Nikogo nie chce tutaj oskarżać, ale myślę że waga meczu, pasja do gry i i zmęczenie Lakers dawało się czasami we znaki w ich niefortunnym zachowaniu. Sportowo, myślę że to drużyna, którą można porównać do gliwickich Lwów. Z importem radzili sobie nieźle, bez niego wątpię, by poszło im równie dobrze w sezonie, jak w tym roku. Co prawda osiągnęliśmy już dużo w tym sezonie, ale nie myślimy jeszcze w ogóle o Toplidze. To nie ten sezon i nie zmartwienie na teraz. Jedyna rzecz, na której się koncentrujemy to najbliższe dwa tygodnie i finał w Krakowie, na który serdecznie wszystkich zapraszam – powiedział Filip Mościcki, rozgrywający Kraków Kings.
O ile w Warszawie oglądaliśmy fantastyczne, do pewnego momentu bardzo wyrównane widowisko, o tyle potyczka w dawnej stolicy – Krakowie nie zachwyciła pod względem emocji. Kings dość szybko zapewnili sobie spokojny przebieg półfinału z Jeziorowcami z Olsztyna i mogli świętować upragniony awans do Topligi. W pierwszej kwarcie wynik otworzył 3-jardową akcją biegową Marcin Masłoń, który po chwili sam zdołał podwyższyć za jedno „oczko”. W drugiej kwarcie krakowscy sympatycy futbolu oglądali dwa touchdowny, oba autorstwa Szymona Wesołowskiego. Po celnych podwyższeniach Masłonia Królowie prowadzili do przerwy 21:0 i byli już niemal pewni awansu do meczu finałowego, który zostanie rozegrany w stolicy Małopolski.
Kings to bardzo dobry zespół, zaprezentowali się dziś świetnie! Niestety gra nie potoczyła się tak, jakbyśmy tego chcieli, przez co musimy pogodzić się z porażką – krótko podsumował drugi z półfinałów Jamar Dials, grający trener Olsztyn Lakers.
Marcin Masłoń znakomicie prezentował się tego dnia w niejednej formacji i to właśnie po jego biegu Kings powiększyli swoją przewagę w trzeciej kwarcie. Zawodnik ten ponadto prezentował podwyższenia nie tylko za jedno „oczko”. Po swoim przyłożeniu zapisał na konto gospodarzy właśnie dodatkowe dwa punkty. W ostatniej części touchdownem popisali się jeszcze Filip Mościcki i Mateusz Boks, a po akcji rozgrywającego krakowian podwyższył ponownie Masłoń, Kraków Kings wygrali zatem aż 42:0 i bez najmniejszych problemów zapewnili sobie grę w przyszłorocznej kampanii Topligi. Mecz finałowy PLFA1 z Warsaw Sharks czeka ich już 17 czerwca.
– Osłabiony nasz skład i świetna dyspozycja Kings spowodowała tak dużą dysproporcję w wyniku. Nie twierdzę, że ten mecz był na pewno do wygrania w przypadku wystawienia naszego najmocniejszego składu, jednak jest pewne, że mecz byłby emocjonujący. Jestem pod wrażeniem, jakim sztabem trenerskim i organizacyjnym dysponują Kings. Była to świetna lekcja futbolu. Gratuluję awansu do Topligi i jestem przekonany, że Królowie są na nią przygotowani – nie szczędził pochwał swoim rywalom prezes ekipy z Olsztyna, Bartosz Bania.