Jedyny niedzielny mecz Ligi Futbolu Amerykańskiego zostanie rozegrany w Toruniu na boisku przy Szosie Chełmińskiej 75. O godzinie 14:30 miejscowi Angels podejmą Warsaw Sharks.
Przed kilkoma miesiącami Anioły musiały podjąć niesamowicie trudną decyzję. Na szali po jednej stronie była rywalizacja z potencjalnie nieco słabszymi klubami, które jednak były dość mocno oddalone od Torunia pod względem geograficznym. Z drugiej strony znalazła się rywalizacja w dużo „bliższej”, a zarazem zdecydowanie silniejszej i bardziej prestiżowej grupie. Decyzja mogła być tylko jedna. Angels postanowili zawalczyć na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Zaliczyli tym samym nieoczekiwany awans, który solidnie przetestuje klub. W swojej historii rozegrali już krótki epizod w PLFA1, jednak ostatnie dwa sezony kończyli w połowie drugoligowej stawki. W zawojowaniu Ligi Futbolu Amerykańskiego mają im pomóc wzmocnienia z Warszawy oraz niedalekiej Bydgoszczy. Skład Aniołów poszerzą doświadczony Szymon Szott oraz podstawowi gracze Archers, którzy przed kilkoma miesiącami wywalczyli utrzymanie na pierwszoligowym froncie. W błękitnych barwach zaprezentują się: Paweł Kubiak, Adrian Kuźniewski, Tomasz Goździk i Marcin Żelazny. Ogranie weteranów bardzo pozytywnie przełoży się na siłę zespołu. Futbolistów z Torunia czeka trudny sezon, ale motywacji na pewno im nie zabraknie.
To była dla nas trudna przerwa międzysezonowa. Można powiedzieć, że zima dała się nam we znaki. Praktycznie wszystkie treningi przeprowadziliśmy „na zewnątrz”, a do tego ze względu na zmianę ligi całość przygotowań uległa poważnym modyfikacjom. Czas przeznaczony na dopracowanie części elementów trzeba było radykalnie skrócić. Stale się więc docieramy, wiele aspektów udoskonalamy, ale możemy zapewnić, że na sezon jesteśmy gotowi. Na pewno cieszy nas brak poważniejszych kontuzji, bo w poprzednich latach bywało z tym różnie. Jak co roku celujemy wysoko i na pewno awans do playoffs byłby spełnieniem naszych marzeń. Cel minimum to środek tabeli. Nie zamierzamy odpuszczać i damy z siebie wszystko. Świadomie podjęliśmy decyzję, by dołączyć do bardzo silnej grupy. Przyświeca nam podejście, że będziemy się najszybciej rozwijać czerpiąc doświadczenia rywalizując z najlepszymi. W niedzielę oczekujemy trudnego starcia i mocnej, fizycznej gry ze strony Sharks, szczególnie w defensywie. Ich atak dopiero od kilku dni zgrywa się z nowym amerykańskim rozgrywającym, więc siłą rzeczy mało o nim wiemy – Hubert Pińczak, Angels Toruń.
Rekiny mają za sobą dobrowolną degradację, która okazała się być znakomitym pomysłem. Perfekcyjny sezon zakończony zdobyciem pierwszoligowego mistrzostwa bardzo poprawił nastroje reprezentantów Warszawy. Lata bolesnych doświadczeń w Toplidze są już daleką przeszłością. Sharks odbudowali się, dysponują szerokim składem i nieprzypadkowo uznawani są za niekwestionowanych faworytów swojej grupy. Co ciekawe, z klubem pożegnał się Luke Zetazate, który zamienił stolicę na Olsztyn. Obowiązki rozgrywającego przejmie zdecydowanie młodszy Brad Jones. Amerykanin pojawił się w Polsce zaledwie przed kilkoma dniami, tak więc jego zgranie z drużyną z pewnością wymaga jeszcze dopracowania. Zdecydowanie dłużej przebywają w Warszawie trener główny, Austin Jones, a także wszechstronny Gabriel Chambers, którego doskonale pamiętają kibice z Trójmiasta. Chambers wyróżniał się na krajowych boiskach, a ostatni sezon spędził w lidze tureckiej. Wśród wzmocnień Rekinów nie brakuje doświadczonych, polskich graczy. Do drużyny dołączą m.in. Artur Zaniewski, Krzysztof Piskorski, Marcin Łojewski oraz Bartosz Stawowy. Sharks mają więc za sobą bardzo udane zimowe łowy i z optymizmem oczekują startu rozgrywek. Są gotowi na kontynuację zwycięskiej passy.
Offseason zaczęliśmy później niż przed rokiem. Staraliśmy się nadrobić wszelkie braki, które wyszły w poprzednim sezonie zarówno w kwestiach siłowych, jak i stricte boiskowych. Zbliżające się rozgrywki na pewno będą zupełnie inne niż rok temu. Zdajemy sobie sprawę że będzie nieporównywalnie trudniej. Mimo to nasze cele są ambitne, chcemy się zaprezentować możliwie najlepiej i dojść co najmniej do playoffs. Nasz pierwszy rywal zrobił naprawdę duży postęp. Wiemy, że podejdą do meczu bardzo ambitnie. My przede wszystkim chcemy pokazać, że nie przez przypadek wygraliśmy PLFA1. Chcemy zrobić swoje. Braki w składzie uzupełniliśmy krajowymi transferami. Udało się pozyskać perspektywicznych graczy, którzy szybko rozwijają się pod okiem trenera Jones’a. Nie ukrywam, że bardzo cieszy mnie postawienie go w roli Head Coacha. Zawsze wierzyłem w to co robi i jakie decyzje podejmuje. Wielką inspiracją dla mnie i całej obrony jest również Gabriel Chambers. To świetny zawodnik i będzie wielką przyjemnością poprowadzić razem z nim naszą defensywę – Mateusz Gołoś, Warsaw Sharks.