Rewanże czas zacząć

[vc_row][vc_column][vc_facebook][vc_column_text]Pierwsza część sezonu PLFA1 już za nami. Teoretycznie, na tym etapie większość rozstrzygnięć powinna być łatwa do przewidzenia. Normalnie, walka o playoffs, a także o utrzymanie byłaby wkraczającą w finalną fazę formalnością. Ku uciesze fanów jest zupełnie inaczej. Aż sześć z dziesięciu drużyn ma identyczny bilans 2 – 2. To najlepsza gwarancja, że druga połowa pierwszoligowych zmagań będzie pełna emocji. W najbliższy weekend gramy w Wyszkowie, gdzie Rhinos zawalczą z Archers, Ząbkach gdzie Dukes podejmą Lions, Chorzowie gdzie Rebels zmierzą się z Kings, a także w Olsztynie gdzie Lakers ugoszczą Sharks.[/vc_column_text][vc_custom_heading text=”- Rhinos Wyszków vs. Archers Bydgoszcz” font_container=”tag:h2|text_align:center” use_theme_fonts=”yes”][azexo_post template=”next-match” post_id=”2053″][vc_column_text]

– Nie spodziewamy się dużych niespodzianek. Szykujemy się na twardy mecz. Po porażce z Sharks coś pękło w Rhinos w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Z urlopu wróciło kilku zawodników, którzy wzmocnią drużynę w drugiej części sezonu. Potrzebowaliśmy takiej porażki, aby zrozumieć kilka aspektów. Mam nadzieję, że będzie to widać już w nadchodzącym spotkaniu. – Piotr Wykowski, Wyszków Rhinos.

Szósta kolejka PLFA1 rozpocznie się powtórką z rozrywki. Batalia Nosorożców i Łuczników otwarła futbolowe zmagania w nowym sezonie i pomimo średniej pogody dostarczyła wielu emocji. Przez większość spotkania prowadzili bydgoszczanie, by w końcówce oddać wygraną ambitnie finiszującemu rywalowi. Jak się później miało okazać, był to jak do tej pory najlepszy, pierwszoligowy mecz Archers. W żadnym z trzech kolejnych spotkań Łucznicy nie zdołali wbić rywalom więcej niż jednego przyłożenia. Jeśli marzą o tym, by pozostać w stawce na tym poziomie rozgrywkowym muszą rozpocząć rundę rewanżową od mocnego uderzenia. W przeciwnym wypadku pętla na ich szyjach zacznie się niebezpiecznie zaciskać. Rhinos mają przewagę gry na własnym terenie, na którym nie zaznali jeszcze goryczy pierwszoligowej porażki. Terminarz ułożył się dla nich tak, że w pierwszej części sezonu większość meczów grali na wyjazdach. Liczą na to, że rewanże w ich wykonaniu okraszone będą solidnym wsparciem głośnej, wyszkowskiej publiki. Fani z Mazowsza powinni skupić się szczególnie na wspieraniu defensywy, która jest lepsza tylko od obrony… Lions. Średnia strata na poziomie 34 punktów nie może być powodem do dumy. Radykalne uszczelnienie defensywnych zasieków to priorytet w przygotowaniach walczących o playoffs wyszkowian. Czy obydwie ekipy znów zagrają na tak zbliżonym poziomie, jak w ligowej inauguracji?[/vc_column_text][vc_text_separator title=”#PLFA1″ color=”sky” css_animation=”zoomIn”][vc_custom_heading text=”- Warsaw Dukes vs. Gliwice Lions” font_container=”tag:h2|text_align:center” use_theme_fonts=”yes” css_animation=”none”][azexo_post template=”next-match” post_id=”2055″][vc_column_text]

– W meczu nie wystąpi wielu zawodników zmagających się z kontuzjami. Ofensywę poprowadzi Daniel Krawiec, który długo czekał na swoją szansę, i teraz będzie miał okazję pokazać światu swoje umiejętności. Jeśli nie zagramy z maksymalnym zaangażowaniem, to Gliwice będą mogły nas zaskoczyć. – Krzysztof Ufnal, Warsaw Dukes.

Dukes przechodzą poważny kryzys. Po genialnym starcie dopadła ich zadyszka mająca wielki wpływ na atmosferę w klubie. Porażka na własnym terenie z Kings zakończona szaleńczym pościgiem za rywalem była jeszcze do przełknięcia. Jednak wyjazdowa wpadka z Rebels dopełniła dzieła zniszczenia. Na domiar złego poważnej kontuzji doznał fundament książęcej ofensywy Avery Neloms. Diagnoza lekarzy, 12 tygodni rehabilitacji, sprawia, że możemy już nie zobaczyć w akcji dyrygenta warszawskiego ataku. Zostanie on zastąpiony doświadczonym Danielem Krawcem zdającym sobie sprawę z ogromu odpowiedzialności, jaki spada na jego barki. Atak do tej pory napędzany przez ultrazwinnego Nelomsa będzie musiał dość mocno skorygować swoje ustawienia. Kilka ekip zdołało już w bieżących rozgrywkach udowodnić, że są w stanie poradzić sobie bez kluczowego gracza. Przed Dukes podobna misja, mająca dwa bardzo prawdopodobne scenariusze. Albo ekipa stwardnieje i scali się w ogniu walki z przeciwnościami, albo się… posypie do końca. Przed Książętami prawdziwy test klubowych fundamentów. Warszawę odwiedzą zmagający się z jeszcze większymi problemami Lions. Komplet porażek i brak zdobytych przyłożeń czyni z nich rywala idealnego dla klubu walczącego o szybką odbudowę. Pierwsze starcie, które odbyło się w Gliwicach nie należało do najbardziej emocjonujących w ligowej historii. Dukes szybko odjechali i teraz zapewne marzy im się podobny przebieg boiskowych wydarzeń. Lions zdają sobie sprawę z własnych ograniczeń i zagrają bez wielkiej presji. Jeśli do końca sezonu zdołają przynajmniej raz zwyciężyć, to potencjalnie mają sporą szansę na miejsce w meczu barażowym oraz uratowanie swojego miejsca w PLFA1. Motywacji z całą pewnością im nie zabraknie.[/vc_column_text][vc_text_separator title=”#PLFA1″ color=”sky”][vc_custom_heading text=”- Silesia Rebels vs. Kraków Kings” font_container=”tag:h2|text_align:center” use_theme_fonts=”yes”][azexo_post template=”next-match” post_id=”2057″][vc_column_text]

– Ostatni mecz z Kings pokazał jak wyrównany poziom prezentują nasze drużyny. Nadchodzący mecz musi zakończyć się naszą wygraną. Stawiamy wszystko na jedną kartę i zaprezentujemy całkiem nową odsłonę Rebels. Zdecydowanie wszyscy w drużynie są przekonani, że o niedzielnym starciu będzie głośno. – Andrzej Gwóźdż, Silesia Rebels.

To mogła być arcyciekawa batalia o fotel lidera na pierwszoligowym południu. Napięcie rosło, ale zanim osiągnęło punkt kulminacyjny Rebels sensacyjnie przegrali w Łodzi i mocno skomplikowali swoją drogę do playoffs. Ofensywa Silesii po raz kolejny pokazała, że daleko jej do pewnej i niezawodnej maszyny. Na trudnym terenie Wilków popełniła sporo błędów, które przełożyły się na bardzo bolesną porażkę. Najgorszy dla Rebeliantów jest fakt, że wpadka miała miejsce chwilę po wielkim tryumfie nad Dukes, kiedy wydawało się, że wszystko jest już poukładane i bez problemu wskoczy na najwyższe obroty. Z reprezentantami łódzkiego się nie udało, więc teraz czas na jeszcze mocniejszego rywala. Kings idą po swoje i nawet porażka nie zepchnie ich ze szczytu pierwszoligowego południa. Przed tygodniem nie namęczyli się specjalnie i spokojnie zapewnili sobie wygraną z osłabionymi Lions. Legitymując się bilansem 4 – 0 powoli zaczynają myśleć o fazie mistrzowskiej. Dzięki skutecznej defensywie mogą pochwalić się lepszym bilansem od liderujących na północy Sharks. To zbliża ich do wywalczenia playoffowej przewagi własnego boiska. Przyszłość rysuje się bardzo kolorowo. Przed rokiem ulegli Silesii dwukrotnie, ale podobne problemy mieli mierząc się wtedy z Lions. Nowy sezon to zupełnie nowa jakość gry Królów. Jakość, z którą konkurenci jak na razie nie potrafią się zrównać.[/vc_column_text][vc_text_separator title=”#PLFA1″ color=”sky”][vc_custom_heading text=”- Lakers Olsztyn vs. Warsaw Sharks” font_container=”tag:h2|text_align:center” use_theme_fonts=”yes”][azexo_post template=”next-match” post_id=”2059″][vc_column_text]

– Do Olsztyna jedziemy z nastawieniem na dobry mecz. Chcemy udowodnić, ze wygrana w pierwszym starciu oraz nasz bilans w tym sezonie to nie przypadek. Nastroje w drużynie są bardzo dobre, mimo to staramy się nie wybiegać za daleko w przyszłość. Skupiamy się na najbliższym rywalu i tak jak powtarza nasz rozgrywający Luke – „po każdym meczu mamy w tabeli bilans 0-0”. Jesteśmy przygotowani. Wiemy czego się spodziewać po Lakers i jedziemy po zwycięstwo. – Paweł Pankau, Warsaw Sharks.

Jeziorowcy się rozkręcają, a na własnym terenie skutecznie zaskakują kolejnych rywali. W miniony weekend po szaleńczym powrocie i emocjonującej końcówce zdołali po dogrywce pokonać Kozły. Niewiele osób stawiało na nich w tym meczu, ale wygraną udowodnili, że trzeba się z nimi liczyć. Rozgrywający Jamar Dials wyrasta na mistrza „zyskiwania czasu”. W imponującym stylu przedłuża akcje dając kolegom więcej możliwości do zdobywania punktów. Wijąc się jak węgorz ucieka przed presją rywali i udowadnia tym samym, że zarząd Lakers nie pomylił się przedłużając z nim kontrakt. Po dwóch wyjazdowych porażkach olsztynianie odrodzili się na własnym terenie, gdzie liczą na wywalczenie trzeciego zwycięstwa z rzędu. Ten wyczyn mógłby dać im awans na miejsce premiowane awansem do playoffs. Całkiem nieźle, jak na drużynę, która jeszcze niedawno była zdecydowanie bliżej nizin grupy północnej. Warto podkreślić, że Lakers są klubem, który w tegorocznych rozgrywkach sprawił największe problemy faworyzowanym Sharks. Rekiny zaliczyły przeciwko nim swój najgorszy występ ofensywny zdobywając zaledwie trzy przyłożenia. Choć atak prowadzony przez Luke’a Zetazate wyraźnie się rozkręca, to olsztynianie z całą pewnością nie stoją na straconej pozycji. Przed tygodniem zaliczyli jeden z najbardziej spektakularnych powrotów w ligowej historii, co bardzo pozytywnie wpłynęło na atmosferę w klubie. Czy tym razem również wprawią swoich kibiców w euforię?[/vc_column_text][vc_text_separator title=”autor: Dawid Biały foto: Zuzanna Cieślok” color=”sky” add_icon=”true”][/vc_column][/vc_row]