[vc_row][vc_column][vc_column_text]Ostatni mecz drugiej kolejki Ligi Futbolu Amerykańskiego odbędzie się w Tychach. O godz. 13:00 na boisku bocznym Stadionu Miejskiego Falcons podejmą Panthers Wrocław.
Po otwarciu sezonu w Gdyni, w najbliższą niedzielę Falcons zaprezentują się przed własną widownią. Drużyna rozpoczęła rozgrywki starciem, w którym Seahawks po profesorsku wykorzystali każde potknięcie rywala. Sokoły wyszły co prawda na prowadzenie i rozegrały wyrównaną pierwszą połowę, jednak po zmianie stron Jastrzębie „odfrunęły” futbolistom z Tychów. Pomimo potknięcia, Falcons nie tracą rezonu. Wiedzą, że zawodnicy solidnie przepracowali okres przygotowawczy i spokojnie mogą powalczyć z każdym, nawet najmocniejszym przeciwnikiem. Wielkim plusem jest fakt, że na wyjeździe nie przydarzyły się żadne większe kontuzje i drużyna w pełnym składzie może skupić się na kolejnym wyzwaniu. Ubiegłoroczne starcie z Panthers rozpoczęło się bardzo sensacyjnie. Na Stadionie Olimpijskim Sokoły wyszły na prowadzenie i mocno postraszyły późniejszych Mistrzów Polski. Szanse na wygraną były ograniczone przez brak zdrowego rozgrywającego, ale pomimo osłabień kadrowych spotkanie z faworytem nie było jednostronnym widowiskiem. Tym razem tyszanie dysponują pełną siłą na każdej pozycji. Przed własną publicznością powalczą o komplet punktów.
Początek spotkania z Seahawks zapowiadał wyrównaną walkę. Nasza ofensywa zdobywała pierwsze próby, i górą, i dołem, ale zabrakło wykończenia w kluczowych momentach. Myślę, że Seahawks tym właśnie nas pokonali, że potrafili nawet z 4 próby zdobywać ważne jardy. Dzięki temu pozostawali przy piłce w kluczowych momentach. Popełniliśmy za dużo błędów indywidualnych, zarówno w ataku, jak i w obronie. To skutkowało wieloma karami. przez co nie byliśmy w stanie dotrzymać tempa rywalom. W każdym meczu celujemy w wygraną i tak będzie też w ten weekend. Przeciwnik jest na pewno trudniejszy. Mimo to jestem przekonany, że kilka razy znajdziemy się w polu punktowym Panthers i nie oddamy naszego terenu bez walki. Zgodzę się, że terminarz na starcie jest mało korzystny dla Falcons. Z drugiej strony uważam, że kubeł zimnej wody na „dzień dobry” jeszcze bardziej mobilizuje do pracy na treningach, aby nie dopuścić ponownie do tych samych błędów i skończyć sezon w finale. Bardzo pasuje mi zmiana pozycji ze skrzydłowego na biegacza. Myślę, że mogę trochę więcej wnieść do ataku. Poprzeczkę mam zawieszoną bardzo wysoko, gdyż Jacek Wróblewski, który grał z nami w poprzednim sezonie to numer jeden w Polsce na tej pozycji. Postaram się dać z siebie wszystko, aby nie zawieść kolegów z drużyny oraz trenerów – Łukasz Szelongiewicz, Tychy Falcons.
Mistrzowie Polski rozpoczęli sezon na własnym terenie. W starciu ze wzmocnionymi Lowlanders zaliczyli wolny start, ale w drugiej połowie nie pozostawili rywalowi złudzeń. Wyraźnie odmłodzone Pantery zwyciężyły wyraźnie, choć ich dominacja nie była tak duża, jak przed rokiem. Być może miała na to wpływ prawdziwie arktyczna pogoda, a być może fakt, że sezon dopiero się rozpoczyna. Tak czy inaczej, nie ulega wątpliwości, że forma wrocławian będzie rosła, a przeciwnicy nie mogą liczyć na chwile słabości faworyta. W meczu otwarcia groźnych kontuzji doznali Adam Nelip oraz Ernest Rogowicz. Zostali oni błyskawicznie zastąpieni przez Miłosza Maćkówa, a także Damiana Kwiatkowskiego, który zdążył nawet popisać się zdobyciem przyłożenia. Mistrzowska szerokość składu sprawia, że nawet poważne urazy nie zmniejszają siły Panthers. Wrocławianie przyjadą na Górny Śląsk po wygraną, ale muszą nastawić się na trudne starcie. Falcons są zmotywowani, a w domowym debiucie będą jeszcze groźniejsi niż zwykle. Ostatni mecz drugiego weekendu z Ligą Futbolu Amerykańskiego zapowiada się bardzo ciekawie.
Mecz z Lowlanders wygraliśmy zdecydowanie, choć nie mogę powiedzieć, że było to łatwe spotkanie. W składzie mamy sporo nowych zawodników, którzy przeszli z drużyny B, czy nawet z juniorów. Myślę, więc że mecz na takim poziomie był dla nich nowością i potrzebowali troszkę więcej czasu na znalezienie właściwego rytmu. Z drugiej strony Panthers słyną z tego, że często przesypiamy pierwsze połowy. Podobna sytuacja miała miejsce podczas ubiegłorocznego finału i już wtedy pokazaliśmy, że radzimy sobie w takich sytuacjach. Potrafimy zapanować nad emocjami, bo wiemy, że jeżeli każdy będzie robił swoje, to przechylimy szalę zwycięstwa na naszą korzyść. To pokazuje, jak nasza drużyna wydoroślała, bo wcześniej jak tylko wynik nie układał się po naszej myśli, to robiło się nerwowo. A jak będzie tym razem? Wierzę, że będziemy dominować od pierwszych minut. Nie dlatego, że nie szanuję Falcons, ale dlatego, że z innym nastawieniem nie ma sensu stawać do rywalizacji. Trzeba szanować przeciwnika, ale wierzyć, że jest się lepszym i że się wygra. W szeregach Falcons jest sporo kadrowiczów oraz osób które otarły się o reprezentację, wiec trudno mi wskazać ich najsilniejsza stronę. Miałem okazję gościć parę razy na siłowni należącej do ich trenera, Michała Kołka (Grind – athletic performance, przyp. red.) i przy okazji swojego treningu udało mi się podpatrzeć jak pracuje praktycznie z każdą formacją. Muszę przyznać, że robiło to na mnie ogromne wrażenie i wiem, że tak wytrenowani zawodnicy będą sporym zagrożeniem – Szymon Adamczyk, Panthers Wrocław.[/vc_column_text][vc_text_separator title=”autor: Dawid Biały” add_icon=”true”][/vc_column][/vc_row]