Wywiad z Danielem Różańskim, twórcą filmu „Rebelianci: Powstanie”

W dniu 15-lecia powstania drużyny futbolowej, którą teraz znamy pod nazwą Silesia Rebels Katowice na oficjalnym kanale YouTube tej drużyny odbyła się premiera filmu „Rebelianci: Powstanie”. Z tej okazji postanowiliśmy przeprowadzić wywiad z twórcą – Danielem Różańskim.

Paweł Pindur: Jakie masz odczucia przed premierą filmu „Rebelianci: Powstanie” na YouTube?

Daniel Różański: W końcu nadszedł czas finalizacji tej produkcji, bo trochę czasu mi to zajęło. Wiedziałem z tyłu głowy, że jeszcze i tak daleka droga przede mną, ze względu na to, że oglądając ten film, zauważyłem kilka istotnych błędów, które musiałem poprawić, skorygować. Dodałem napisy, także angielskie, po to, żeby ludzie z zagranicy też mogli go obejrzeć i zrozumieć.

PP: Jaka była geneza powstania tego filmu?

DR: Kiedy dwa lata temu zacząłem współpracować z Silesią Rebels, nikt nie myślał o stworzeniu filmu dokumentalnego, zwłaszcza pełnometrażowego. Była myśl, aby pokazać od kuchni futbol amerykański w Polsce, zwłaszcza w tej drużynie. Kiedy zostali relegowani do LFA2 pomyślałem sobie, że pokręcę się wokół nich, nagram coś i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Miało to polegać na tym, że będę tworzył kulisy pomeczowe, nagrywać to, co się działo na treningach, akcje zawodników, ale po sezonie Jarek (prezes Silesia Rebels Katowice) zaproponował mi, żeby z tych materiałów, które zebrałem w ciągu sezonu, stworzyć film pełnometrażowy. Na początku nie byłem do tego za bardzo przekonany, ale po wielu dyskusjach podjąłem decyzję, że zabiorę się za montaż. To była dość spontaniczna decyzja, więc zaczęliśmy troszeczkę inaczej niż powinno być, bo normalnie przed sezonem powinno się zaplanować taką produkcję, a w tym wypadku my już wiedzieliśmy, że Rebels awansowali do najwyższej klasy rozgrywkowej i trzeba było przemyśleć, jak to ma wyglądać, dysponując materiałami, które zebraliśmy w ciągu sezonu.

PP: Jak wiele osób było zaangażowanych w to całe przedsięwzięcie?

DR: Oprócz mnie i Jarka znalazło się parę osób, które chwyciło za kamery i nagrywały pod moją nieobecność. W trakcie montażu również konsultowałem się z paroma osobami, aby ta produkcja miała „ręce i nogi”. Zwłaszcza, że mieliśmy zebranych bardzo dużo materiałów.

PP: Muszę przyznać, że bardzo dobrze wygląda ten film i podczas jego oglądania zastanawiałem się, ile osób mogło być w niego zaangażowanych, ale oprócz tego – ile czasu i poświęcenia wymagało jego nagranie?

DR: Oprócz sezonu był etap nagrywania rozmów z bohaterami filmu i potem cały proces postprodukcji, czyli montażu, który troszeczkę mi zalazł za skórę, bo była dość długa przerwa pomiędzy nagrywaniem filmu, a jego montażem i było trudno wrócić do czegoś, co było realizowane stosunkowo wcześniej. Jestem zadowolony z tego, że udało mi się ten film zmontować i nie wierzyłem w to, że zdążę na premierę kinową 23 października w Kinie Kosmos, ale wszystko na szczęście poszło tak, jak powinno być.

PP: Już mówiłeś, że parę rzeczy trzeba było zmienić w filmie po chłodnym spojrzeniu, ale chciałbym się dowiedzieć, czy jesteś zadowolony z efektu końcowego?

DR: Tak, jestem zadowolony z efektu końcowego. Po reakcji pierwszych widzów stwierdziłem, że nie ma powodu, by być niezadowolonym, a wiadomo – „pierwsze koty za płoty”.

PP: Powiedziałeś o pierwszych widzach, ale na co według Ciebie powinien zwrócić uwagę widz podczas oglądania filmu?

DR: Dla mnie tak naprawdę najważniejsza w całym filmie jest scena rozmowy z Bartoszem Nowakiem, naszym byłym zawodnikiem, który ma chorego syna, Wojtusia. To był dla mnie kluczowy moment i chciałbym przedstawić tę historię i w ten sposób jakoś pomóc w walce z problemem, z którym rodzina Wojtusia mierzy się na co dzień. Wzruszam się za każdym razem kiedy oglądam tę scenę.

PP: Niewątpliwie jest to znakomita okazja, aby pokazać tę sytuację, z którą codziennie zmaga się Bartek i jego rodzina.

DR: Zwłaszcza, że gdyby nie ta choroba syna, to Bartek grałby dalej i po prostu musiał podjąć decyzję.

PP: I dlatego jest prawdziwym herosem. Skoro już mówiliśmy o wątku, na który chciałbyś zwrócić uwagę, to jaki dzień meczowy wspominasz najlepiej?

DR: Niestety nie mogłem być na finale w Szczecinie, ale jeśli chodzi o mecz, który zrobił na mnie największe wrażenie, to chyba było to spotkanie w Rzeszowie, bo był to mój pierwszy wyjazd, a że temperatura była dość wysoka, to przemowy coacha Andersona i wygrana były bardzo ciekawym przeżyciem.

PP: Nawiązując do jubileuszu drużyny to czy myślisz, że ten film jest ważną cegiełką w budowaniu historii Rebels i jeśli tak, to jak ważną?

DR: Moim zdaniem ten film i sezon w nim przedstawiony jest punktem kulminacyjnym w historii klubu. Zespół zaczął mieć znaczenie na Śląsku. Dzięki temu zawsze możemy liczyć na pomoc Miasta Katowice jak i sponsorów, którzy widzą w nas potencjał zostania kolejnymi Panthers Wrocław. Uważam, że to piętnastolecie jest podsumowaniem dokonań Rebeliantów i pokazanie, że mogą oni być jednym z najważniejszych klubów w Polsce. Mam nadzieję, że będziemy dążyć, do tego, żeby być na tym poziomie, na którym są Wrocławianie.

PP: Dziękuję bardzo, że znalazłeś czas na wywiad.

Film Rebelianci: Powstanie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *